Podróż W krainie szczęśliwych krów - Dzień 1



2018-10-02

DZIEŃ 1

Obudziłem się wcześnie, jak zwykle. Najważniejsze zadanie jakie dzisiaj miałem, to zrobienie zakupów na śniadanie. Sklep był czynny dopiero od godziny 9 więc pomyślałem, że pójdę na zakupy okrężną drogą. Wyszła z tego marszruta na 12 kilometrów. Najważniejsze, że wróciłem na czas z pełnym plecakiem i siatami zakupów.

Dzisiejszego dnia w planach mieliśmy rozruszanie kości w Hofalm – regionie niedaleko Filzmoos. Można się tam dostać samochodem (droga płatna 5,50 €), lub bezpłatnym autobusem z miasteczka. Hofalm jest popularnym  miejscem wielu wycieczek z Filzmoos, spotykamy tutaj zorganizowane grupy, rodziny, rowerzystów (najczęściej na rowerach elektrycznych). Na miejscu można posilić się w 2 schroniskach przy regionalnej muzyce na żywo, kupić pamiątki, ale najważniejsze udać się na jeden z licznych szlaków turystycznych o zróżnicowanej trudności. Każdy coś dla siebie znajdzie. Widoki były piękne, szczególnie majestatycznie wyglądał szczyt Große Bischofsmütze (2458 m n.p.m.), który swoimi dwoma bliźniaczymi wierzchołkami strzelał prosto w niebo. Dla córki największą atrakcją były pasące się konie. Skrupulatnie zaznajamiała nas z rasą, maścią i innymi cechami szczególnymi każdego z nich. Więcej niż koni było krów. Wylegiwały się leniwie na łąkach, spokojnie przechadzały i zewsząd słychać było pobrzękiwanie dzwonków zawieszonych na ich szyjach. My wybraliśmy „Große Rundweg” dookoła Almsee. Po spacerze wróciliśmy do schroniska Unterhof Alm na pyszny strudel z jagodami.

Spacer był bardzo udany, ale Lenkę ciągnęło z powrotem do Folzmoos, bo przecież sklepy będą otwarte, a tu już drugi dzień w Austrii bez żadnej pamiątki ;)

  • Filzmoos
  • Almsee
  • Hofalm
  • Hofalm
  • Hofalm
  • Hofalm
  • Hofalm
  • Hofalm
  • Konie w Filzmoos