Góry lodowe oglądaliśmy zarówno podczas spacerów po Ilulissat, które czasami prowadziły brzegiem Zatoki Disko, podczas pieszej wycieczki na brzegi Lodowego Fiordu, a także z powietrza podczas lotu awionetką. Postanowiliśmy wybrać się także na nocny rejs statkiem po Lodowym Fiordzie, by zobaczyć je z bliska. Określenie "nocny rejs" jest tu czysto umowne, bo choć odbywał się on w godzinach nocnych (od 23.00 do 2.00), to panujący polarny dzień sprawił, że nie zaznaliśmy mroku. Jak już pisałem w Ilulissat od mniej więcej 20 maja do połowy lipca słońce w ogóle nie zachodzi. O północy jest ono jednak dość nisko nad horyzontem, co nadaje otoczeniu ciekawy, ciepły złotawy koloryt i wspaniale barwi czoło lodowca i wysokie góry lodowe uformowane w fantazyjne mury, baszty i iglice. Taki rejs - jeśli tylko pogoda jest odpowiednia - pozostawia niezwykłe wspomnienia. My też liczyliśmy, że zobaczymy góry lodowe oświetlone w ten sposób, lecz - niestety - akurat tego dnia pogoda spłatała nam przykrą niespodziankę. Wczesnym popołudniem błękitne dotąd niebo zaczęło się chmurzyć, a gdy wyruszaliśmy do Lodowego Fiordu słońce skryło się już za chmurami. Było wprawdze cały czas widno, ale ze złotą poświatą słonecznych promieni trzeba było się pożegnać. Mimo wszystko, warto odbyć tę wycieczkę. Trzeba jednak pamiętać o ciepłym ubraniu - kurtka, rękawiczki i czapka są konieczne.
Podróż Kalaalit Nunaat - Ziemia Grenlandczyków - "Nocny" rejs wśród gór lodowych
2018-06-21