następnego dnia wyjechałyśmy wcześnie, do przejechania miałyśmy 600 km, a popołudniu chciałyśmy jeszcze zwiedzić słynne wiatraki w Kinderdijk. Nocleg miałyśmy po drugiej stronie kanału z płatną przeprawą promową i nie chciałyśmy dwa razy płacić. Przy okazji zjechałyśmy z autostrady i zaczęłyśmy jeździć lokalnymi drogami. Stwierdziłyśmy, że taka lokalna Holandia, z tymi kanałami i domkami, jest piękna i będziemy unikać autostrad w dalszej podróży.
Kinderdijk to niewielkie, lecz bardzo sławne miasteczko. Obszar Kinderdijk jest jednym z bardziej depresyjnych w Holandii i wiatraki służyły do wypompowywania wody do coraz wyżej położonych kanałów. Według wielu to właśnie tutaj znajdują się najładniejsze wiatraki w całej Holandii, które to w 1997 roku zostały wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Obecnie 19 budowli stoi po obu stronach kanału. Jest to miejsce licznie odwiedzane przez rzesze turystów. Każdy z wiatraków jest zamieszkały, a jeden z nich został udostępniony do zwiedzania. Wzdłuż kanału znajduje się wygodna ścieżka rowerowa i chodnik, dzięki którym możemy przechadzać się, tak, aby zobaczyć każdy z wiatraków. Byłyśmy późnym popołudniem więc uniknęłyśmy tłumów turystów i mogłyśmy oglądać to miejsce w ciszy i spokoju.
Pod wieczór dotarłyśmy na nocleg, był to uroczy, klimatyczny domek z przemiłą gospodynią Bernadet.