Podróż Maltańskie impresje - Dzień 8



Ponieważ lot mamy rano w tym dniu pozostaje nam tylko dotrzeć do lotniska, oddać samochód i odlecieć. Samochód musimy oddać zatankowany do pełna. Mimo, że przejechaliśmy na Malcie ponad 400 km to do tej pory nie musieliśmy tankować. Jedziemy na jedną stację benzynową a tam żywego ducha, na drugiej to samo. Trzecia jest bardzo duża, blisko lotniska tu już musi się udać. Nic z tego. Nie ma żadnej obsługi, kasy, nic. Na szczęście podjeżdża jakiś samochód. Pewnie już pisałem że maltańczycy są mili, uczynni i sympatyczni ale mają jeszcze jedną cechę. Jak widzą, że ktoś ma problem to mimo, że czasami jeszcze człowiek nie zdąży ich poprosić o pomoc biorą go na siebie i od tej chwili ten problem jest ich problemem. Człowiek, który podjechał na stację był taksówkarzem ale zamiast zarabiać pieniądze zajął się naszym problemem. Wytłumaczył nam jak działają stacje benzynowe na Malcie. To są automaty, które przyjmują tylko pieniądze. Żadnych kart tylko ‘cash’ i to w banknotach. Ile mu dasz tyle pozwoli ci nalać. Ale my mamy nalać do pełna!? Tłumaczy nam, że musimy próbować. W portfelu mamy same setki i trochę bilonu. On zamienia nam bilon na banknoty ale okazuje się, że jest to jeszcze za mało. Pewnie weszło by jeszcze paliwa za 10 no może 15 euro ale mamy już tylko setki. On nie ma nam rozmienić. Biegam po okolicy ale wszystkie sklepy, bary są pozamykane bo nie dość, że wcześniej rano to do tego jeszcze niedziela. Zjawia się jakiś żołnierz. Rozmienia nam pieniądze i po blisko godzinie z ogromną pomocą Maltańczyków udaje nam się zatankować do pełna. Oddajemy samochód, sprawnie się odprawiamy i możemy ostatni raz już z powietrza podziwiać najpierw Vallettę, potem Mdinę, następnie półwysep Marfa Ridge, Comino i Gozo.

Malta określana jest jako muzeum pod otwartym niebem, muzeum obejmujące wszystkie epoki od czasów prehistorycznych do współczesności. Nie jest to stwierdzenie prawdziwe bo Malta to coś więcej niż muzeum bo oprócz cudów stworzonych przez człowieka można zobaczyć cuda które stworzyła natura: wspaniałe wybrzeża, formy skalne, plaże i widoki które na zawsze zostają w pamięci. Tylko żal, że nie ma już starych kolorowych autobusów, które kiedyś kursowały po wyspie…

PS

Po napisaniu tego tekstu, miesiąc po moim powrocie z Malty zniknęło Azure Window. Trudno w to uwierzyć bo choć sam napisałem, że jego dni są policzone to chyba nikt nie przypuszczał, że stanie się to tak szybko. Zrobiło się bardzo smutno… Kto nie zdążył zobaczyć Azure Window niech poszuka na Gozo „małego azur window” w Wied Il-Mielaħ.

  • Mdina widziana z samolotu.
  • Marfa Ridge
  • Comino