Malaga pierowotnie miała być tylko punktem przylotu, ale poczuwszy, że nie fair byłoby potraktować miasto tak przelotnie, postanowiłyśmy zatrzymać się w nim odrobinę dłużej.
I to był strzał w dziesiątkę.
Miasto, skąpane w deszczu, pachniało owocami pomarańczy, a marmurowe bruki lśniły jak zwierciadła. Sytość wynurzała się z wielowiekowych kątów,