Naszą prawie czterotygodniową podróż po Kanadzie kończymy w Calgary.
Pomimo tego, że udało nam się zobaczyć wiele cudownych miejsc, przejechać ponad 4000 km, pozostał pewien niedosyt. Pora przedsezonowa (maj/czerwiec) ma swoje plusy i minusy.
Nie udało nam się zobaczyć wszystkich zaplanowanych atrakcji ze względu na nieprzejezdne drogi, wiele jezior widzieliśmy w zimowej szacie, pokrytych grubą pokrywą lodu. Jest zatem powód, by jeszcze tam wrócić.
W zamian za to, ceny kampingów były niższe, nie trzeba było rezerwować miejsc z wyprzedzeniem, na trasach nie było wielu turystów.
Ze względu na wczesną porę roku jest duże prawdopodobieństwo spotkania niedźwiedzi, które co dopiero wybudziły się ze snu... Nasz licznik wskazał: 26 spotkanych niedźwiedzi czarnych i 3 misie grizzly, 3 łosie, 3 białe kozice górskie, wilk, dziesiątki owiec górskich i jeleni wapiti...
Podróż po Kanadzie to sama rozkosz! Kraj ma wiele do zaoferowania, nieodparte piękno dziewiczej natury, zapierające dech w piersich widoki na ośnieżone skaliste szczyty i górskie jeziora oraz unikalny świat zwierząt.
Ogromne przestrzenie i panująca wokół pustka to idealne miejsce na wakacje kamperem.
Śmiało mogę powiedzieć, że Kanadę zaliczam do ścisłej czołówki najpiękniejszych miejsc, jakie do tej pory widziałam i choć nigdy jeszcze nie udało mi się wrócić w to samo miejsce, tam powrócę na pewno!