Podróż Adamello i Vallcamonica - Przez Vall Adame do Bivacco Ceco Baroni



2015-09-09

Po wczesnym śniadaniu pojechałem autobusem do Cedegolo, gdzie przesiadłem się do kolejnego autobusu, aby docelowo znaleźć się w Valle, miasteczku na wysokości 1112 m, skąd rozpoczynałem swoją wędrówkę. Szlak powoli piął się w górę, a ja starałem się dojść  do porozumienia z kijami trekingowymi i przestać się o nie potykać. Po jakimś czasie wpadłem w rytm dobrze mi znany z innych długodystansowych wędrówek. To jest stan takiego odrętwienia, kiedy nogi same stawiają kroki, płuca miarowo pompują tlen, a myśli krążą gdzieś daleko, oderwane od tu i teraz. Stan taki nie trwał jednak długo. Piękno krajobrazu nie pozwoliło krążyć myślom gdzieś daleko. Na pierwszy dłuższy odpoczynek zdecydowałem się w schronisku Citta di Lissone na wysokości 2020 m. Od tego miejsca Valle di Saviore przechodzi w Valle di Adame. Dolina Adame ma już wysokogórski charakter. Przykład U-kształtnej doliny polodowcowej, żywcem wyjętej z podręcznika do geomorfologii. Pogoda zachęcała do dalszej wędrówki, a płaskie dno doliny pozwalało w szybkim tempie zyskiwać kolejne kilometry. Niestety pogoda zmieniała się na gorsze. Ciemne chmury wypełniały dolinę i przesłaniały okoliczne szczyty. Minąłem kolejne schronisko – Baita Adame i po 15 minutach rozpadało się na dobre. Odwróciłem się, w zasięgu wzroku majaczyło jeszcze schronisko. Szybko odpędziłem myśl, żeby wrócić do suchego, przytulnego miejsca. Kontynuowałem wędrówkę w górę, strugi deszczu spływały po mnie, a to co spłynęło po kurtce wlało się do spodni. W butach chlupało. W takim momencie do głowy przychodzą różne myśli, głównie takie – dlaczego teraz nie wędruję wzdłuż Cinque Terre, słonecznych Apeninach lub innym przyjemnym miejscu. Będąc myślami gdzieś daleko piąłem się coraz bardziej stromą Doliną Adame i zadzierałem głowę w nadziei, że dojrzę w górze biwak Baroni. W końcu się udało, wysoko w górze dostrzegłem ledwo widoczną pomarańczową kropkę. Pomyślałem, a może powiedziałem na głos - „no to przegiąłem!”. Byłem jednak zdeterminowany, żeby tam dotrzeć, jeszcze dzisiaj. Szlak piął się coraz bardziej stromo, po wielkim głazowisku. Na szczęście granitowe skały stawiały solidny opór butom, a kije trekingowe okazały się tutaj nieocenione. Fałszywy krok groził upadkiem w wąską szczelinę. Najtrudniejszy był jednak fragment w wąskim żlebie, wysoki na kilkanaście metrów. Zamiast kijów trzeba było używać rąk i starannie wybierać chwyty. Po kolejnych 2 godzinach, tuż przed zmierzchem  dotarłem do Bivacco Ceco Baroni na wysokości 2800 m, pokonaniu 20 km i 1700 m różnicy wysokości. Byłem tak zmęczony, że oglądanie widoków odłożyłem na jutro i od razu wszedłem do środka. Wewnątrz tradycyjne metalowe prycze z materacami, duży zapas koców, świece, apteczka, pozostawiony przez turystów prowiant. Pierwsze zadanie to wskoczyć w suche ubrania, drugie zjeść coś ciepłego. W bieliźnie termicznej i śpiworze poczułem się komfortowo, pomimo gęstych obłoków pary wydobywających się z moich ust. Zaczynało do mnie docierać, gdzie spędzę noc i że marzenia się spełniają. Po liofilizowanym daniu i ciepłej herbacie nastrój miałem już bardzo optymistyczny. Zgasiłem świeczkę i zaszyłem się w ciepły śpiwór. Świadomość, że jestem tutaj sam w promieniu wielu kilometrów, bez zasięgu, zdany tylko na siebie robi duże wrażenie. Zasnąłem wsłuchując się w deszcz bębniący o metalowy dach, gwizd wiatru w skalnych szczelinach i pomruki odległej burzy. Obudziłem się po kilku godzinach wypoczęty i zregenerowany. Wyjrzałem na zewnątrz mając nadzieję zobaczyć rozgwieżdżone niebo. W zamian dostrzegłem snop czołówki ginący we mgle. Strach było robić kolejny krok, bo pode mną 700-metrowa przepaść. Wróciłem do środka, wpisałem się do książki pamiątkowej, przejrzałem poprzednie wpisy i znowu zasnąłem. Obudziłem się jeszcze przed świtem i czekałem na wschód słońca. Z kubkiem herbaty wyszedłem na zewnątrz, delektowałem się widokiem Doliny Adame i obserwowałem jak szybko przesuwają się chmury. Wyłoniły się okoliczne szczyty – Cima dell Levade 3273 m, Cino dell Adame 3275 m, Pian di Neve 3205 m i ku mojemu zaskoczeniu dostrzegłem, że w nocy pokryły się śniegiem. Rzut oka na lodowiec Adame spływający do doliny i pora wracać.

  • Cedegolo
  • Valle
  • Valle di Saviore
  • Vall di Saviore
  • Vall di Saviore
  • Vall di Adame
  • Vall di Adame
  • Vall di Adame
  • Vall di Adame
  • Vall di Adame
  • Baita Adame
  • Nocleg w Biv. Ceco Baroni