Rano zimno, wieje wiatr. Pokonuje Turbacz i schodzę do Sch. Stare Wierchy. W schronisko cisza, pies mnie przywitał. Przy schronisku na Maciejowej duży ruch. Wpadła grupa kolonistów. Mam dziś dojść do Rabki, więc siedzę sobie podziwiając widoki. W Rabce znów problem z noclegiem, mam miejsce w pensjonacie – którego nie polecam. Gdy zaproponowałem nocleg ze śpiworem – gość mówi że on dziadów nie przyjmuje – gry zaprotestowałem – obniżył cenę. Rodzinnie lubimy to miasto, więc pospacerowałem sobie po parku.
Trasa 19,39 km. Średnia 4,34 km/godz.
cdn.