Symbole Portugalii są bardzo męskie. Kogut i jeden z 11 biegających po boisku, ten który ma mocno wyżelowane włosy są niewątpliwie rodzaju męskiego. Nie tylko Ronaldo, ale i Eusebio, którego niedawno pożegnaliśmy, i Benfica Lisbona i FC Porto dają nam kibicom piłki nożnej wiele radości.
Za krótko, za szybko, za mało... Tak podsumowałabym nasze zwiedzanie Portugalii. Bo jeśli sparafrazować zdanie wygłoszone nie tak dawno przez premier naszego rządu to PORTUGALIA JEST KOBIETĄ i LIZBONA TEŻ JEST KOBIETĄ. Kobietą mocno zubożałą, odkąd utraciła kolonie i mocno doświadczoną po trzęsieniu ziemi i tsunami, ale wciąż posiadającą wiele klejnotów, które chce nam pokazać. I nie są to perełki, ale prawdziwe perły, a nawet najczystsze brylanty. Dlatego warto poświęcić jej wiele czasu i wracać do niej, bo ma dla nas mnóstwo niespodzianek i dostarczy miłych i niezapomnianych wrażeń estetycznych i smakowych, jeśli znajdziemy czas na delektowanie się w małych tawernach nie tylko kawą i trunkami, ale i daniami głównymi z deserem w postaci ciastek.