Gdy jechałyśmy wzdłuż doliny do Andalsnes, stwierdziłyśmy, że mamy jeszcze trochę czasu i można by spokojnie podjechać do Alesund, aby zobaczyć też kawałek morza. Była to słuszna decyzja. Cała trasa wzdłuż wybrzeża też była niezwykła, przejeżdżałyśmy dziesiątkami tuneli - tu dopiero było widać sens i logikę budowania tuneli i jak skracają one drogę. Gdy porównywałam mapę z przejechaną trasą to miałam wrażenie jakbyśmy przenosiły się w czasie, tak ubywała droga.
Rozbiłyśmy namiot na jednym z kempingów przy wjeździe do miasta, odpoczęłyśmy troche i wybrałyśmy się na wieczorny spacer po mieście aby podziwiać min. zachód słońca z punktu widokowego. Był piękny.
Był to najdalszy punkt naszej wycieczki i następnego dnia zaczynamy powrót do domu. Wracamy wzdłuż doliny Romsdal, niestety bajeczne widoki na 800 metrowe pionowe ściany zasłaniała gęsta mgła, która miejscami ciągnęła się po dachu samochodu.
Po drodze zatrzymałyśmy się w Hunderfossen,gdzie znajduje się park rozrywki z różnymi atrakcjami dla dzieci. Nas zainteresowało muzeum Trolli. Sama wystawa kiczowata ale knajpka z kilkoma wielkimi trollami trzymającymi na swych plecach sufit robiła wrażenie. Leśny aromat, trzask ognia w kominkach i cały wystrój były niesamowite.