Podążamy w kierunku Sigishoary ale oczywiście z dale od dróg głownych. Zaraz po wyjeździe z kempingu awaria jednego z rowerów, przymusowy postój i wycieczka części ekipy do pobliskiego Decathlonu w Braszowie. Czekamy na poboczu i ucinamy sobie pogawędki z miejscowymi, brak znajomości Rumuńskiego przez nas i Polskiego przez Nich w niczym nie przeszkadza :-). W końcu ruszamy, kolejne stare kościoły do zwiedzania, monastyry i ruiny różnych bardzo starych budowli. Rumunia pełna jest tego typu zabytków. Zaliczyliśmy Rumuńskie Wesele w jednym ze starych kościołów. Nocujemy w najgorszym miejscu na polu bez dojścia do rzeki za to z chmara niezidentyfikowanych owadów . W nocy otoczyły nas psy pasterzy i wierzcie mi to nie były łagodne psy, zachowywały się jak wataha wilków, na szczęście nadeszli pasterze, od razu stwierdzili że jesteśmy z Polski dostali po browarku i stwierdzili że mozemy tu nocowac.
Podróż Rumunia rowerami - Rumunia rowerami
2014-03-06