Dojazd bardzo ruchliwą trasą do Braszowa. Przejazd a raczej przepchanie rowerów przez całe miasto najbardziej stromymi uliczkami. Nocleg na kempingu Darste. Wieczorem mała wycieczka pieszo po okolicy, zgubiliśmy się i trafiliśmy całkiem przypadkiem do prawdziwej cygańskiej wioski, nie powiem zrobiło się strasznie ale przy tym klimat tego miejsca był niesamowity. Miałam wrażenie że cofnełam się w czsie jakieś 200 lat. Sam kemping to bardzo przyzwoite miejsce, choć późnym wieczorem odbył się tu zlot miłośników BMW i było dość głośno.
Kolejny dzien to dzień bez rowerów, zwiedzamy Braszów, ale Ja z samego rana zrobilam małą przejażdzkę po okolicy i tym samym dobiłam do 2000 km przejechanych w roku 2012 na moim rowerze. Zwiedzanie Braszowa zajęło nam cały dzień, miasto piękne i warte odwiedzenia.