Podróż MEKSYK 2013 r. cz. IV. - Cataratas de Agua Azul



                Doświadczając  silnego  działania  smutnej  rzeczywistości  Chamuli  i  niezbyt  pięknych  azteckich  obrzędów  i  zwyczajów  trzeba,  dla  wzmocnienia  optymistyczną  energią,  zażyć  kąpieli  w  błękitnych  wodach  malowniczych  wodospadów  AGUA  AZUL.  

Już  samo  przebywanie  pośród  spienionych  kaskad  tworzących  jeziorka wśród  bujnej  tropikalnej  zieleni  działa,  w  ogólnym  rozrachunku,   korzystnie dla  całego  organizmu.  

W  Agua Azul  kupiłam  maleńkie  banany,  które  choć  smaczne,  to niekorzystnie   wpłynęły  na  moje  samopoczucie.  I  na  nic  się  zdała  świadomość  słabej  odporności  na  meksykańską  florę  bakteryjną,  bo  zawiodła  ostrożność;  przeniosłam  bakterie  ze  skórki  na  miąższ  banana.  Tyle  wystarczyło,  by  mieć  nieprzespaną  noc.   Ale  rzecz  wiadoma  przecież,  że  na  tego  typu  dolegliwości  najlepsza   Pepsi Cola,  a  tego  akurat  w  Meksyku  nie  brakuje.  Samopoczucie  trzeba  było  ekspresowo  poprawić,  bo  następnego  dnia,  w  stanie  Chiapas,  czekało  tajemnicze  Palenque,  a  po  nim  droga  na  półwysep  Jukatan,  do  kolejnych  interesujących  atrakcji  i  ruin  Majów.

  • Agua  Azul.
  • Agua  Azul.
  • Agua  Azul.
  • Agua  Azul.
  • Agua  Azul.
  • Agua  Azul.
  • Agua  Azul.
  • Agua  Azul.
  • Agua  Azul.
  • Agua  Azul.
  • Agua  Azul.
  • Agua  Azul.
  • Agua  Azul.
  • Agua  Azul.
  • Agua  Azul.
  • Agua  Azul.
  • Agua  Azul.
  • Agua  Azul.
  • Agua  Azul.
  • Agua  Azul.
  • Agua  Azul.
  • Agua  Azul.
  • Agua  Azul.
  • Agua  Azul.
  • Agua  Azul.
  • Agua  Azul.
  • Agua  Azul.
  • Agua  Azul.
  • Agua  Azul.
  • Agua  Azul.
  • Agua  Azul.
  • Agua  Azul.