Tak je widzę, kiedy zdarza mi się po nich wędrować. Tu szukam spokoju i ciszy, które znajduję bez większego trudu. Tu też często jestem na "wewnętrznej emigracji" kiedy zmęczy mnie otaczająca rzeczywistość. Głównie jednak sycę oczy obrazami, na których widać przemijające piękno i kolej rzeczy, która jest nieunikniona. Tu mogę się zadumać i wyciszyć przed powrotem do huczącej codzienności. Ja to miejsce po prostu lubię.