Podróż WIEDEŃ/BRATYSŁAWA - Habsburgi przeklinam was!! - DZIEŃ 2



2013-09-06

Odkąd sam wybieram muzea do których ciągnę znajomych jeszcze nigdy się nie nudziłem, za małolata na wycieczkach klasowych bywało że snułem się po korytarzach muzealnych a przewodnik przegrywał w walce o moją uwagę z koleżankami które trzeba było akurat złapać za warkoczyk lub szturchnąć. Czasem one mnie szturchały więc taka podróż przez muzeum mijała mi na obmyślaniu zemsty.

W Wiedniu udaliśmy się do Muzeum Historii Naturalnej co było strzałem w 10.Zobaczyliśmy największe i najstarsze meteoryty - jeden był przepołowiony a w środku odbijał nasze twarze prawie jak lustro..no mówię, że prawie:) Można było porównać ciężar takiego meteorytu do zwykłego ziemskiego kamienia.

Wenus z Willendorfu była trochę za bardzo utyta jak na mój gust, ale rozmiar biustu na plus. Największą gratką oczywiście była sala dinozaurów,

oprócz szkieletów i szczątków tych gigantycznych prehistorycznych zwierząt czekał na nas alozaur, który ruszał się i przeraźliwie ryczał jak żywy.

Zmierzając do drugiego muzeum, wybrałem większe skrzyżowanie ulic, z większą liczbą przechodniów tak żeby efekt był lepszy. Gdy włączyło  się zielone światło szybko pobiegłem na drugą stronę, i gdy już bylem na chodniku, rzuciłem pierwszy GRANAAAAT!! Cała reszta mojej ekipy musiała paść na środku ulicy, niektórzy na torach tramwajowych, niektórzy się umorusali, niektórzy mieli mi to za złe:)- chociaż to byli chyba jedni i ci sami:)

Muzeum Patologii(Wieża pomyleńców) mieszczące się w starym zakładzie psychiatrycznym którym byliśmy ostro zajarani było niestety zamknięte tego dnia. No trudno zadowoliliśmy się nietuzinkową spalarnią śmieci, pospacerowaliśmy nad Dunajem podziwiając kolorowe graffiti a wieczorem mała popijawa i ruszamy na Prater na wesołe miasteczko. Zanim poszliśmy jednak miało miejsce małe spięcie, normalnie bym o tym nie wspominał ale mój człowiek Jeras dzięki temu dostał swoją ksywę wyjazdową:) Także siedzimy pijemy, dziewczyny mocują się z winem, w końcu na pomoc rusza im Lucek - wino otwiera ale część się wylewa na białą ścianę. Wiadomo że Lucek niechcący to zrobił, ale wino było dziewczyn  więc wszystkiemu one winne :) Dla Przezornego Jerasa to wystarczający powód by rzucić jakimś żartem podczas koordynacji prac porządkowych . Kiedy Jeras nadzoruje to nie ma że już prawie nie widać, musi być tak jak było bo on ryzykował nie będzie żadnych nieprzyjemności z tego tytułu. I tak żart za żartem doprowadził do wybuchu jednej z nowych koleżanek, która już poszła na całość i wylała całą swą żółć twierdząc że jest na tym wyjeździe słabe środowisko...chodziło jej o Jerasa oczywiście, ale co dokładnie oznacza słabe środowisko ?? nie wiadomo, ale jest to tak głupie określenie że aż zajebiste więc od tej pory żeby jakoś dotrwać do końca wyjazdu Jeras miał zakaz odzywania się do dziewczyn oraz miał nową ksywę - Słabe Środowisko :)  PS. Dostaem właśnie maila od Jerasa że zrobiłem z niego tego złego. Nic z tych rzeczy drogi czytelniku Jeras jest w tej opowieści tym dobrym - on poprostu mówi jak jest :)

Kryzys jakoś został zażegnany, ustaliliśmy że do końca wyjazdu musimy ze sobą wytrzymać. Humory wszystkim poprawiła wizyta na Praterze ja skorzystałem z karuzeli która wynosiła nas na 60 metrów w górę i tam zaczynała kręcić wkoło, super czułem się jak Piotruś Pan mając pod nogami Nibylandię. Druga atrakcja wynosiła nas w górę w linii prostej z ogromną prędkością. Zanim ruszyliśmy to nagrywałem sobie ujęcie do teledysku wygląda to mniej więcej tak ze siedzę zapięty w krzesełku nawijam i nagle znikam , dojeżdżając do góry uzmysławiam sobie że język nadal mam na wierzchu bo nie zdąrzyłem go nawet schować:)

Trzecia atrakcja była już naziemna, szybko wirujące koło na którym ludzie próbowali stanąć, a co lepsi skakali i robili obroty. Skoro oni mogą to co mi się nie uda?? No nie udało mi się, ale to dlatego że oni byli podstawieni, i kiedy ja próbowałem robić ewolucje to zatrzymywano całą machinę i zwracano mi uwagę - nie podobało mi się to.   

Od tych atrakcji niejednemu zrobiło by się niedobrze, my jednak wzięliśmy to za okazję do sprawdzenia naszych żołądków i w przerwach między karuzelami ładowaliśmy wódę.

Angelika, z którą się spotkaliśmy w Wiedniu po Praterze zabrała nas do klubu, jednakże ochrona nie chciała nas wpuścić a dokładniej mnie tłumacząc że mam nieregulaminowe spodenki. W Polsce krótkie spodenki zwykle nie przechodzą, tutaj wpuszczali ale moje szerokie do basketu się nie kwalifikowały mimo ze z lokalu na dole huczała hiphopowa nuta. Odeszliśmy z kwitkiem ale Karolina wzięła mnie za winkiel mówiąc ściągaj gacie. Hola Hola Ja mam dziewczynę, jest mi przykro że nie wejdziemy do klubu ale nie aż tak...Ściągnęła swoje spodnie i dała mi żebym założył, a ona założyła moje, szedłem o zakład że nie wejdę w nie ale w jakiś magiczny sposób udało się. Drugie podejście do klubu było owocne, przeszliśmy selekcje. Mogliśmy się odmienić w środku ale właśnie zapracowałem na swoją ksywkę Mr.Leggins więc nie było mi to w głowie tylko tańczyć pić paść wstać i iść pić dalej - idzie oszaleć. Było paru gagatków którzy umieli się ruszać, robili małe battelki. Zjawiło się na koniec też dwóch tancerzy którzy po prostu stali na środku i czekali na dobrą nutę. Też tak często mam jak mi muzyka nie podchodzi do tańca, stoję i czekam i czekam i wrastam w podłogę jak drzewo, jakby wpuścić psa do klubu to na pewno by mnie oblał. Ale to nie był ten wieczór, dziś był parkiet palony:)

Wiedeń nocą i o to nam chodziło, ruszamy przed siebie ,wysiadając na przystanku znajdującym się na środku mostu na Dunaju. Jedna z koleżanek ma już ostro w czubie urządzając przy tym pijackie jazdy, gdy tak na to patrzę to Kocham moją dziewczynę jeszcze bardziej za to że to nie ja za nią musze tak biegać i uspokajać, tylko po prostu cieszyć się rozgwieżdżonym wiedeńskim niebem:)

  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Ratusz w Wiedniu
  • Wiedeńska Opera Państwowa
  • Kościół Wotywny - Votivkirche
  • Kościół Wotywny - Votivkirche
  • Spalarnia śmieci
  • Spalarnia śmieci
  • Spalarnia śmieci
  • Nad Dunajem
  • Prater
  • Prater
  • Prater
  • Prater
  • Prater
  • Prater
  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Muzeum Historii Naturalnej
  • Spalarnia śmieci
  • Nad Dunajem
  • Nad Dunajem
  • Nad Dunajem
  • Nad Dunajem
  • Nad Dunajem
  • Nad Dunajem
  • Nad Dunajem
  • Nad Dunajem
  • Wiedeń
  • Wiedeń
  • Muzeum Historii Naturalnej