Podobno miasto niebezpieczne i z kolejną południowowłoską mafią. Nie potwierdzamy, nie zaprzeczamy.
Stare miasto, troszkę przypomina to w Neapolu, podstawowa różnica jest taka, że możliwość przejechania przez skuter jest dużo mniej prawdopodobna.
Bari to miasto św. Mikołaja i królowej Bony, szczątki obojga pochowano w tamtejszej bazylice. Mnie zadziwiło to ,że grób żony Zygmunta Starego jest ...ołtarzem. Tak to przynajmniej wygląda. Na zamku Bony[ tamtejszej księżnej ], gdzie mieszkała po tym, jak opuściła Polskę najciekawsze są ... koty.
Duże wrażenie zrobiła na mnie także ulica handlowa – najbardziej luksusowa jaką do tej pory widziałam [ale nie byłam ani w Paryżu, ani w Nowym Yorku]. Prowadzi od dworca do starego miasta i wygląda jak wielki wybieg na pokazie mody z palami pośrodku. Po bokach butiki H&M obok Luisa Vittona, ale na pierwszy rzut oka nie widać różnicy, no chyba, że ktoś się natychmiast zorientuje, że ten elegancki pan, odziany w garnitur obok wystawy LV to nie potencjalny klient, a odźwierny.
Mieszkańcy Bari też kroczą po tej ulicy jak po wybiegu. Największe wrażenie robią około 40-o letnie kobiety i dwudziestokilkuletni mężczyźni. Różnica jest taka, że ONE wyglądają modnie, elegancko i naturalnie, Oni modnie, elegancko i ... są wystylizowani do ostatniego kosmyka.
Bardzo malownicza jest też w Bari lungomare. By do niej dotrzeć wystarczy skręcić w prawo na skrzyżowaniu miedzy deptakiem, a starówką.
Złą wiadomość mam dla tych, którzy zechcą zostawić bagaże w kolejowej przechowalni- jest chyba najdroższa na świecie. Za to sprzed dworca można bardzo łatwo dojechać do lotniska. Miejskim autobusem, w rozsądnej cenie. Jeśli lokalni współpasażerowie zaczną mocno wymachiwać rękami i krzyczeć, najprawdopodobniej będą mieć pretensje. O wasze walizki.