Podróż W Petersburgu - W carskiej rezydencji



2013-04-28

             Do Carskiego Sioła, letniej rezydencji rodziny Romanowów wyruszamy niedzielnego ranka. Choć jest bardzo zimno, zapowiada się pogodny, słoneczny dzień. Pałac widać z daleka: w promieniach porannego słońca skrzą się niebiesko-białe ściany. Już przed wejściem na teren posiadłości spotyka nas miła niespodzianka, kilku niemłodych panów w mundurach orkiestry carskiej słysząc polską mowę zaczyna grać nasz hymn. Zaskoczenie pełne. 

Na trawniku przed piękną, kutą złotą bramą na postumencie umieszczone jest popiersie nadwornego architekta pałacu tworzącego w stylu rosyjskiego baroku, który nadał pałacowi istniejącą do dziś formę, Francesco  Rastrellego, z pochodzenia Włocha,w wieku 16 lat przywiezionego do Rosji przez ojca, również architekta.  

Zanim jednak Rastrelli uczynił z Carskiego Sioła rezydencję na miarę Wersalu, pierwsza jego właścicielka Katarzyna I, druga żona Piotra I, wybudowała na otrzymanym od męża w prezencie kawałku bagnistej ziemi na południe od Petersburga, bo w odróżnieniu od męża nie przepadała za morzem, piętrowy kamienny pałac.

          Urodzona w Inflantach, obdarzona wielkim temperamentem, została przez pastora u którego była służącą i niańką do dzieci, wydana za szwedzkiego dragona. Kiedy Rosjanie zdobyli Inflanty pracowała w pułkowej pralni, skąd trafiła na służbę do marszałka Szeremietiewa u którego poznał ją przyjaciel i faworyt Piotra I, hrabia Aleksander Mienszykow. Zakochany hrabia zabrał ze sobą Martę z domu Skawronską (wg polskich źródeł Skowrońską) do Moskwy, gdzie została jego kochanką. Podczas jednego z bali u Mienszykowa poznał ją car Piotr I, Marta zauroczyła go tak bardzo, że wkrótce została jego żoną. Piotr I był już żonaty, ale żonę odesłał do klasztoru. Katarzyna Aleksiejewna, bo tak od chwili przyjazdu nazywała się prawoslawna już caryca, była oddaną i bardzo dobrą żoną. Jeździła z Piotrem I na wszystkie prowadzone przez niego wojny, nocowała w obozach wojskowych i bardzo dbała o cara. Idyllę zakłócało tylko to, że spośród 11 dzieci, które mu urodziła nie przeżył żaden z potomków męskich, a jedynie 2 córki, Anna i Elżbieta. Syn Piotra I z małżeństwa z Eudoksją, carewicz Aleksy, został przez ojca osadzony w twierdzy pietropawłowskiej z powodu jego niechęci do objęcia tronu i ucieczki do Austrii. Torturowany w celu udowodnienia spisku zmarł w 1718 roku. Dla zachowania sukcesji w 1724 roku Katarzyna została przez cara ukoronowana w Moskwie i otrzymała tytuł imperatorowej. Kiedy w rok później Piotr I dość niespodziewanie zakończył życie, nie pozostawiwszy testamentu, Katarzyna I, na skutek intryg Mienszykowa została carycą, ale tak naprawdę to on miał pełnię władzy. Caryca Katarzyna przeżyła męża tylko o 2 lata. Sfrustrowana nadmiarem obowiązków państwowych, których nie chciała, nierozumiejąca istoty władzy, załamana śmiercią mężą, którego bardzo kochała, popadła w depresję i utopiła smutki w alkoholu. To doprowadziło do jej śmierci, ale zdążyła na swego następcę wyznaczyć wnuka Piotra I, syna carewicza Aleksego, Piotra II. Była to jedyna poważna decyzja, którą podjęła w ciągu 2 lat rządów.

Rozbudowy pałacu dokonała po śmierci matki, Katarzyny I, jej córka Elżbieta, która odziedziczyła go po jej śmierci i postanowiła poświęcić Carskie Sioło jej pamięci. Początkowo rozbudowa polegała na dobudowywaniu kolejnych segmentów połączonych galeriami z częścią główną. Dopiero zlecenie prac Rastrellemu spowodowało zmianę charakteru pałacu. Nadbudowano wówczas kolejną kondygnację i ozdobiono ją licznymi kolumnami, marmurowymi rzeźbami, a okna otrzymały białe obramowania. To właśnie Rastrelli sprawił, że pałac stał się wizytówką rosyjskiego baroku. Do urządzania wnętrz zatrudniono najlepszych architektów, rzeźbiarzy i malarzy. Rzemieślnicy wyczarowywali z drewna lipowego bogato rzeźbione drzwi i boazerie, z cennych gatunków drewna wykonali wzorzyste parkiety. Jednak prawdziwe czasy rozkwitu rezydencji przypadły na czas panowania Katarzyny II. Zachwycona antykiem zatrudniła szkockiego architekta Camerona, który w części komnat zmienił wystrój na klasycystyczny, a także dobudował do pałacu skrzydło ozdobione kolumnadą przeznaczone na galerię z popiersiami starożytnych poetów, królów i filozofów. Katarzyna II bardzo lubiła Carskie Sioło i spędzała tu całe lato, a kiedy zestarzała się lubiła patrzeć przez okna galerii Camerona na ogród w strugach deszczu.

Zwiedzanie rozpoczynamy od przejścia korytarzem w którym urządzono pasaż handlowy oferujący to co turysta chętnie w Rosji kupi, są tu stylizowane na wzór oryginalnych jajek Faberze pamiątki inspirowane tradycją rodzinną Romanowów, wszelkiego rodzaju matrioszki, ikony i inne rękodzieło. Już klatka schodowa robi ogromne wrażenie, na ścianach mnóstwo stiukowych ozdób, a między nimi chińska porcelana. Przechodzimy przez komnaty, nie można się tu zgubić, bo wszystkie pokoje są w amfiladzie. Wszędzie kapie złoto, przeglądamy się w kryształowych lustrach, oglądamy obrazy, w jednym z pomieszczeń naturalnej wielkości Katarzyna II w balowej sukni, w innym ze ściany spogląda wcześniejsza właścicielka Elżbieta. W jednym pokoju ściany wyłożono obrazami, w innym na ścianach chiński jedwab z elementami charakterystycznymi dla Dalekiego Wschodu. Dochodzimy do bursztynowej komnaty. Jest to oczywiście kopia tej oryginalnej, choć nie brak głosów, że to oryginał. Zakaz robienia zdjęć jest dla mnie jednoznaczny, dlatego nie ma zdjęć w materiale fotograficznym, ale jest ich tak dużo wszędzie, że nie ma problemu z dotarciem do nich. 

Zafascynowany pięknem bursztynu Fryderyk I, król Prus, zapatrzony i usiłujący naśladować Ludwika XIV, zamówił u rzemieślników gdańskich wystrój jednej z komnat pałacu Charlottenburg. Oryginalność zamówienia polegała na tym, że z bursztynu miano wykonać każdy centymetr kwadratowy ściany. Zadania tego podjął się gdański architekt Andreas Schlüter. Salę ukończona na krótko przed śmiercią Fryderyka I. Jego następcą został syn Fryderyk Wilhelm I, który zupełnie nie pojmowal fascynacji ojca sztuką i bursztynową komnatę uznał za zupełnie bezużyteczną. Gdy więc nadarzyła się okazja sprezentował ją jako prezent dyplomatyczny carowi Piotrowi I, który umieścił ją na prawie 40 lat w pałacu zimowym. Dopiero caryca Elżbieta nakazała ją przewieźć do Carskiego sioła, gdzie przygotowała dla niej godne miejsce. Zachwycała swoją urodą, mistrzostwem wykonania detali i różnorodnością odmian bursztynu przez 190 lat. Zrabowana przez Niemców w 1941 roku została wywieziona do Królewca i w 1944 roku zapakowana w skrzynie umieszczona w podziemiach królewieckiego zamku. I tu ślad się urwał. Do dzisiaj trwają jej poszukiwania.

I tyle widziałam w Carskim Siole. Zwiedzanie w końcówce kwietnia ma swoje plusy: nie ma tłumów, a więc można spokojnie obejrzeć każdy detal, ktore decydują o pięknie tego miejsca, ale ma też minusy. Po co chodzić po parku w ktorym nie ma roślin stanowiących o atrakcyjności parku. Czas nas goni, bo przed nami zwiedzanie Twierdzy Pietropawłowskiej, ktorą chcemy zobaczyć zanim zacznie padać, co zapowiadają na jutro.

  • Carskie Sioło
  • Carskie Sioło
  • Carskie Sioło
  • Carskie Sioło
  • Carskie Sioło
  • Carskie Sioło
  • Carskie Sioło
  • Carskie Sioło
  • Carskie Sioło
  • Carskie Sioło
  • Carskie Sioło
  • Carskie Sioło
  • Carskie Sioło
  • Carskie Sioło
  • Carskie Sioło
  • Carskie Sioło
  • Carskie Sioło
  • Carskie Sioło
  • Carskie Sioło
  • Carskie Sioło
  • Carskie Sioło
  • Carskie Sioło
  • Carskie Sioło
  • Carskie Sioło
  • Carskie Sioło
  • Carskie Sioło
  • Carskie Sioło
  • Carskie Sioło
  • Carskie Sioło
  • Carskie Sioło
  • Carskie Sioło
  • Carskie Sioło
  • Carskie Sioło
  • Carskie Sioło
  • Carskie Sioło