Nawałnica i rzęsista ulewa dopadła mnie na ostatnich kilometrach - już w Kórniku. Choć trwała niedługo, było jasne, że z planowanego ogniska będą nici. Wieczór spędziliśmy więc w naszym przytulnym domku, jedząc smaczną kolację, racząc się różnymi napojami i dzieląc się wrażeniami z wcześniejszych podróży. Choć okazało się, że z planowanych kilkunastu osób na zlot dotarła jedynie szóstka: Iwonka, Irenka, Krysia, Renatka, Lidia i ja, to imprezę należy uznać za udaną. Próbowaliśmy połączyć się także na Skypie ze Smokiem, ale to przekroczyło - niestety - możliwości sprzętu, którym dysponowaliśmy na miejscu. Ułożyliśmy także plan na następny dzień. Postanowiliśmy obejrzeć drewniany zabytkowy kościółek w Łubowie, Wielkopolski Park Etnograficzny w Dziekanowicach, Ostrów Lednicki i słynną Dębową Dolinę koło Rogalina, uwiecznianą na pięknych zdjęciach przez Iwonkę. Umówiliśmy się także z Lidią, że choć z racji intensywnych przygotowań do wyjazdu do Barcelony nie będzie mogła towarzyszyć nam w tej wycieczce, dołączy do nas na wieczornego „grilla”.
Relację z wycieczek zamieszczam poniżej, a wspomniany wyżej grill udał się, mimo że z tarasu przed domkiem wypędziły nas komary. Ponieważ poprzedniego dnia deszczowa pogoda uniemożliwiła nam urządzenie ogniska postanowiliśmy zrekompensować to sobie rozpalając ogień w kominku w naszym domku. Wieczór spędziliśmy w rozszerzonym gronie, gdyż dołączyli do nas sympatyczni znajomi Krysi.
W czasie zlotu Kórnik był jedynie naszą bazą do wypadów po okolicy. Samego miasta właściwie nie zwiedzaliśmy, a właściwie - nie zwiedzałem ja, gdyż ostatniego dnia musiałem wyjechać już rano. Iwonka, Renatka, Irenka i Krysia miały w planie zwiedzanie kórnickiego arboretum i zamku i mam nadzieję, że udało się im zrealizować te zamierzenia.