Poniżej garść potretów robionych w różnych częściach wyspy. W niektórych okolicach ludzie są bardzo otwarci i nie ma żadnych problemów z robieniem im zdjęć, w innych fotograf traktowany jest jak wcielenie diabła. Niemal nie zależy to od indywidualnego zróżnicowania w podejściu do bycia fotografowanym, ale ma ściśle geograficzną przynależność. Stąd wysnuliśmy wniosek, że być może zależy to od lokalnych imamów, których wpływ na poglądy wyznawców Allaha jest w tej części świata przeogromny?
Zdjęcia z wyspy Lombok są moje i Marka.