Podróż Wbijanie gwoździa, czyli shinkansenem po Japonii - Posłowie czyli wstęp



2013-04-09

Wiele zaobserwowanych i powierzchownie opisanych zwyczajów można tłumaczyć podstawową ponoć zasadą przyświecającą życiu Japończyków, a mianowicie „Zasadą Gwoździa” mówiącą, że „Wystający gwóźdź należy wbić”. Ten skrót myślowy można rozwinąć w konieczność dostosowania się jednostki do większości. Stąd być może brak zróżnicowanych i intensywnych kolorów ubrań ludzi starszych niż nastolatki, różnych domów, samochodów, a także wszechobecny porządek i procedury. Być może także brak wyraźnego smaku potraw, a nawet brak wyczuwalnego zapachu perfum na ulicy wynika właśnie z tej zasady. Na tle szarego tłumu Japończyków, europejczycy czy amerykanie wyróżniają się nie tylko wzrostem czy kolorem skóry, ale przede wszystkim kolorowymi ubraniami i średnio znacznie większą tuszą J

Jechałem do Japonii pełen stereotypów i oczekiwań. Rzeczywistość nie odbiegła od oczekiwań, ale jest sporo szczegółów, które sprawiają, że na początku czułem się obco i źle. Nawet w Afryce czułem się lepiej. To odczucie, powiązane zapewne z brakiem możliwości komunikacji, mija z czasem, ale nie ustępuje zupełnie. Do końca pobytu nie czułem się komfortowo, a wyraźny dystans przykryty uprzedzającą grzecznością (patrz Ukłon) miejscowych, dawał się odczuć w wielu sytuacjach.

Większość tematów jest potraktowana powierzchownie i bez wnikania w szczegóły i dochodzenia do sedna. Przede wszystkim opisana jest subiektywnie z punktu widzenia uczestnika wycieczki. Mieszam w nim fakty, opinie i oceny, starając się nie odnosić personalnie do uczestników wycieczki. Jeśli racz czy drugi coś mi się wymsknęło między wierszami, to nie przepraszam, było to celowe i zamierzone. Jestem taki złośliwy z natury J

Przez 12 dni podróżowaliśmy chyba wszystkimi rodzajami pociągów i środków komunikacji jakie funkcjonują w Japonii, począwszy od wspaniałych Shinkansenów, przez ekspresy, pośpieszne, przez osobowe, na tramwajach kończąc – no może nie jechaliśmy rowerami ani rikszami J Poza tym trafił się autobus miejski i taksówka. Jednak głównym sposobne przemieszczania się po Japonii były nasze własne nogi. W trakcie realizacji programu są dni łagodne, kiedy chodzenia jest 2-3 godziny, ale są także takie, że chodziliśmy przez 6-7 godzin. Warto to wziąć pod uwagę planując tę podróż. Gwoli sprawiedliwości warto dodać, że w grupie, pomimo dość wysokiej średniej wieku, nie było ani jednej osoby, która sprawiałaby wrażenie zmęczonej, czy narzekała na ten akurat element. W każdym razie bardzo wygodne buty trekkingowe miejskie są niezbędne.

Pojechaliśmy w II połowie października, licząc na znakomitą pogodę i czas czerwieniejących klonów. Pogoda sprawdziła się w 80, a klony w 10-15%. Niestety ich czas jeszcze nie nadszedł. Jednak nie bardzo wyobrażam sobie, jak zmieścić tak bogaty program w jeszcze krótszym listopadowym dniu. Ten element, tak mało znaczący w rejonie równika, gdzie dni trwają praktycznie cały rok 12 godzin, w Japonii miał znaczący wpływ na możliwość zwiedzania. Jasno robiło się po 6 rano, a ciemno znacząco przed 18-tą. Wczoraj w Osace, gdy byliśmy na dachu niesamowitego budynku – pływającego ogrodu („Floating Garden”), zachód słońca okrył szarością okolicę już o 17:12. Warto wziąć to pod uwagę planując wycieczkę do Japonii.

Alfabet powstał jako odmiana, po poprzednich formach publikacji naszych podróży, a poza tym, widziałem to u kogoś i ta forma mi się spodobała J Dodatkowo jednym z najbardziej oczywistych doznań w Japonii jest poczucie wszechobecnego Porządku, więc taka uporządkowana forma jest dopełnieniem naszych wrażeń.

Wyrazy pisane dużymi literami oznaczają zwykle, że są opisane osobno.

Skoro czytacie ten akapit, to znaczy, że odznaczacie się wielką wytrwałością :)

Dziękuję i do zobaczenia przy kolejnej okazji.

Pozdrawiam, Bartek Ślęczka