Wstaliśmy o 4 rano by zdąrzyć na wschód słońca.Mówiłem chłopakom by sie ciepło ubrali, ale Zbyszek założył wkońcu krótkie spodenki i nie wyszedł nawet z samochodu.Pozostała dwójka jakoś niemrawa jest do wychodzenia, no wiadomo że tam pissga ale co tam ide sam obejrzeć wschodzące słońce na Szczycie Haleakala na wysokości 3000 m.n.p.m . Halekala to w języku hawajskim - dom słońca. W mojej opinii pięknie to wyglądało, a stara Hawajka która się pojawiła i odśpiewała pieśń na cześć słońca w języku hawajskim nadała tej chwilii magii. Radek który sie spóźnił na wschód i nie był obecny przy pieśni chciał mnie przekonać że to nic specjalnego. Pozwolę sobie nie zgodzić się i być nadal zachwycony tą chwilą - Chwilo trwaj jesteś piękna:)
Mimo że wstaliśmy o 4 to właśnie dziś mamy w planie przejechać słynną drogą do Hany - 87 km, 607 zakrętów 57 jednokierunkowych mostów na nas czeka a dokładnieiej na Radka który prowadzi furę. Po zjechaniu z Haleakala zatrzymujemy się w miasteczku Makawo które jest utrzymane w klimacie Dzikiego Zachodu. Tutejsi kowboje zwani są Paniolo. Śniadanie pałaszujemy w najlepszej włoskiej knajpie w mieście, tak widnieje na banerach reklamowych w rzeczywistosci jest to jedyna knajpa włoska w mieście a może i nawet jedyna knajpa poprostu.
Droga do Hany wiedzie wzdłuż wybrzeża, poprzez las tropikalny, co chwiel mijamy jakies strumyczki i wodospady, pod jednym z nich jest mi nawet dane się wykąpać poczuć bliskość natury i podziękować. Gdy dojechaliśmy do Hany okazało się że do domu mamy jeszcze drugie tyle z tym że tu droga robi się nieco gorsza, kończy sie asfalt i trzeba jechać drogą szutrową. Droga jest wąska i często mieści sie tylko jeden samochód, najczęściej na zakrętach gdzie nie widać co za nimi jest i trzeba ciskać klakson żeby z naprzeciwka nie wjechał w ciebie rozpędzony tubylec.
Z tego miejsca chciałbym podziękować Radkowi który niedość że kierował samochód przez wszystkie dni naszego pobytu na Hawajach to jeszcze wstał tego dnia o 4 rano i pokonał nie łatwą Road to Hana...baa na lotnisku nawet widziałęm koszulki z napisami " I survive road to Hana - Przetrwałem podróż do Hany" :)
Mimo że wstaliśmy o 4 to właśnie dziś mamy w planie przejechać słynną drogą do Hany - 87 km, 607 zakrętów 57 jednokierunkowych mostów na nas czeka a dokładnieiej na Radka który prowadzi furę. Po zjechaniu z Haleakala zatrzymujemy się w miasteczku Makawo które jest utrzymane w klimacie Dzikiego Zachodu. Tutejsi kowboje zwani są Paniolo. Śniadanie pałaszujemy w najlepszej włoskiej knajpie w mieście, tak widnieje na banerach reklamowych w rzeczywistosci jest to jedyna knajpa włoska w mieście a może i nawet jedyna knajpa poprostu.
Droga do Hany wiedzie wzdłuż wybrzeża, poprzez las tropikalny, co chwiel mijamy jakies strumyczki i wodospady, pod jednym z nich jest mi nawet dane się wykąpać poczuć bliskość natury i podziękować. Gdy dojechaliśmy do Hany okazało się że do domu mamy jeszcze drugie tyle z tym że tu droga robi się nieco gorsza, kończy sie asfalt i trzeba jechać drogą szutrową. Droga jest wąska i często mieści sie tylko jeden samochód, najczęściej na zakrętach gdzie nie widać co za nimi jest i trzeba ciskać klakson żeby z naprzeciwka nie wjechał w ciebie rozpędzony tubylec.
Z tego miejsca chciałbym podziękować Radkowi który niedość że kierował samochód przez wszystkie dni naszego pobytu na Hawajach to jeszcze wstał tego dnia o 4 rano i pokonał nie łatwą Road to Hana...baa na lotnisku nawet widziałęm koszulki z napisami " I survive road to Hana - Przetrwałem podróż do Hany" :)