Lecimy na Big Island która ma wielkość pozostałych wysp zebranych do kupy. Hostel mamy w centrum starej stolicy Hawaii - Hilo. Jako pierwsi z Radkiem sie checkinujemy, i idziemy do samochodu po bagaże, czekamy na dwóch pozostałych jegomości czekamy chcemy jak najszybciej ogarnąc się i wyjść na miasto ale czekamy dalej. Poszedłem wkońcu po nich, okazało się że zwiedzali hostel i cwaniaczki pozajmowali sobie najlepsze łóżka, no nie ma tak, to nie tak działa :) Hostel bardzo przyjemny, podobało mi się tam, polska flaga nawet wisiała w korytarzu, w gablotach zaś leżały rzeczy zostawione przez ludzi typu karty do gry, poduszka do samolotu za grosze ale zapomniałem kupić.Idziemy w miasto gdy światła dnia zgasną, trafiliśmy do meksykańskiej knajpy ewidentnie kuchnia meksykańska nie należy do moich ulubionych - nie byłem zadowolony ale obsługa bardzo miła. Przez cały pobyt na Hawajach nie byłem w żadnym klubie zamiast tego trafiłem do Taverny w Hilo, gdzie jakaś kapela grała znane (dla mnie nieznane) przeboje rockowe min.Led Zeplin. Zbyszek w siódmym niebie, kameruje wszystko dookoła, czuje sie jak w domu ale to nie on jest tym razem największym krejzolem w pomieszczeniu. Starsi Rockmeni, hipisi , harleyowcy i szaleńcy pląsają właśnie pod sceną a ja modlę się by na kamerze było to uchwycone. Przysiada sie do mnie lekko wstawiony facet, zagaduje do mnie że wyglądam na sportowca. Jestem ubrany w niebiesko białą bejbolówkę charakterystyczną dla sportowców w collegach oraz mam na głowie czapke Dallas Cowboys.Nie chce mi sie tłumaczyć facetowi więc przytakuje że faktycznie gram w kosza, on na to twierdzi ze jestem troche niski ale mówie że na pozycji point guard idzie sie odnależć przy wzroście 180cm. Okej teraz on mi każe zgadywać na kogo wgląda, nie mam pojęcia ale nalega, okej niech będzie że tenisista jakiś. Obśmiał się i daje mi pierwszą podpowiedź: Saturday Night coś tam czy mamy w Polsce Staurday Night coś tam - nie wiem o co chodzi jest głośo on gada w innym języku - amerykańsko pijackim. Nie stary nie mamy. Obśmiał się i niedowierza ale daje mi drugą podpowiedź. Bełkocze coś jakby Danna Ferry , Damen Damer. Powiedzmy że miałem przebłysk ale nie powiedziałem tego na głos bo nie chciałem sie wygłupić. Tak więc zgrywus daje mi trzecią podpowiedź." Pet detective" okej to zrozumiałem :) i poprzednie podpowiedzi zarazem. Druga to by poprostu zabełkotany Jim Carrey - Dump and Dumper , a Saturday Night hmm chodziło mu o trailer do filmu Noc w Roxbury gdzie Jim carrey z bohaterami filmu kiwa głową przez 10 minut:)
Tak więc w hawajskiej tawernie poznałem sobowtóra Jima Carreya albo nawet jego samego tylko wychudzonego nieco, tego sie nie dowiem już :)
Wniosek: To co powiedział mi Radek: nie należy się obawiać rozmowy z kimś, ludzie są tam cierpliwi i jeśli nie zrozumiesz ich, to użyją innych słów by ci objaśnić. Pozatym ludzie są tam bardzo serdeczni, otwarci, chętnie zagadują, chcą sie dowiedzieć skąd jesteś, spodziewają się zazwyczaj że wymienisz jeden ze stanów a wtedy powiedzą " Ouuuu mamy ciocie z Massachustes a sami jestesmy z Kansas" takie rozmowy sie słyszy wokoło ale gdy odpowiadasz Poland no to zaimponowałeś bracie, i wzbudziłeś podziw zwłaszcza jeśli prowadzisz taką rozmowe na rzadziej odwiedzanych wyspach Kauai i Maui. Tak, tak to my byliśmy tam najbardziej egzotyczni:) O dziwo z kim nie rozmawialiśmy to się okazywało że mają polskie korzenie aczkolwiek w Polsce nie byli nigdy.
Tak więc w hawajskiej tawernie poznałem sobowtóra Jima Carreya albo nawet jego samego tylko wychudzonego nieco, tego sie nie dowiem już :)
Wniosek: To co powiedział mi Radek: nie należy się obawiać rozmowy z kimś, ludzie są tam cierpliwi i jeśli nie zrozumiesz ich, to użyją innych słów by ci objaśnić. Pozatym ludzie są tam bardzo serdeczni, otwarci, chętnie zagadują, chcą sie dowiedzieć skąd jesteś, spodziewają się zazwyczaj że wymienisz jeden ze stanów a wtedy powiedzą " Ouuuu mamy ciocie z Massachustes a sami jestesmy z Kansas" takie rozmowy sie słyszy wokoło ale gdy odpowiadasz Poland no to zaimponowałeś bracie, i wzbudziłeś podziw zwłaszcza jeśli prowadzisz taką rozmowe na rzadziej odwiedzanych wyspach Kauai i Maui. Tak, tak to my byliśmy tam najbardziej egzotyczni:) O dziwo z kim nie rozmawialiśmy to się okazywało że mają polskie korzenie aczkolwiek w Polsce nie byli nigdy.