Szukałam, szukałam, troszkę sie z wiosną przywitałam. Wróciłam do domu a tu co -znowu dosypało. Na poprawę humoru kwiaty dostałam.
A teraz małe podsumowanie:
każdy wyjazd do Londynu uważam za udany czy to kilkunastodniowy czy też kilkudniowy tak jak ten ostatni. Londyn urzekł mnie już podczas mojego pierwszego pobytu. Parki, muzea, ulice, komunikacja no i oczywiście sklepy. Ludzie są mili, uśmiechnięci zawsze skorzy do pomocy. Londyńska ulica pachnie perfumami, Fast foodami (ale świeżymi) . Pomimo ogromnego ruchu pojazdów a zwłaszcza autokarów zupełnie nie czuć spalin. Zauważyłam że ludzie czy starzy czy młodzi nie marnują czasu podczas przemieszczania się komunikacją miejską. Chyba 90% podróżnych czytało książki, gazety papierowe lub elektroniczne. W naszej komunikacji większość podróżnych śpi lub ma zamknięte oczy dla przykrywki aby czasami nie trzeba ustępować miejsca.
Przytrafiła nam się miła niespodzianka. Kierowcy skończyła się rolka papieru i nie mógł wydrukować nam biletów. Zapisał na małej karteczce informację o 3 podróżnych i poprosił o przejście dalej oczywiście bez opłaty. Wychodząc otrzymaliśmy uśmiech na pożegnanie. Będąc na Portobello w sklepie ze starociami wisiała kartka o zakazie fotografowania ale mała prośba z uśmiechem i już mogłyśmy pstrykać.
Pomiędzy lotniskiem a Victorią korzystałyśmy z Easy Bus, polecam im wcześniej kupicie bilet tym taniej. Greenline ma stałą cenę. Obie linie są bardzo elastyczne i w razie potrzeby można zmienić godzinę przejazdu. Na lotnisku zrobimy to w punkcie tuż przy wyjściu z lotniska a na Victorii u kierowcy