Rano zjedliśmy śniadanie w hotelu i ok 10:00 ruszyliśmy w stronę Durres. Po drodze mieliśmy w planie zwiedzić park archeologiczny Apollonia - starożytną grecką kolonię. Dosyć szybko odnaleźliśmy to miejsce. Turystów było niewielu, jedna duża grupa, ale trafiliśmy na "wykopki" tzn aktywne stanowiska pracy niemieckich archeologów, którzy odkryli kolejną świątynię pod ziemią. Teren parku jest dosyć rozległy. Poza ruinami starożytnych budowli jest tam też kościól Św. Marii oraz muzeum. Następnie pojechaliśmy w stronę morza. Trafiliśmy na ogromną plażę (na wysokości Apollonii). Nie było tam śladu ludzi, żadnych hoteli, sklepów czy barów. Ciekawe miejsce. Podczas dalszej drogi do Durres złapaliśmy gumę, ale Piotrek szybko sobie poradził z problemem i po chwili już jechaliśmy ze zmienionym kołem. Jak dojechaliśmy do Durres to udaliśmy sie na plażę. Poobserwowaliśmy ludzi, zjedliśmy coś w rodzaju małych ptysio - pączków w sosie tofi i ostatni raz popływaliśmy w morzu. Byłam zadowolona bo tego dnia zobaczyłam też "grzybki" czyli bunkry, których już jest coraz mniej w Albanii, oraz osiołki :) Dalej pojechaliśmy w stronę Tirany, a dokładniej do hotelu przy lotnisku. Zjedliśmy kolację w przydrożnej knajpie i zameldowaliśmy się w hotelu. Zachód słańca podziwialiśmy z balkonu obserwując lądujące samoloty.
Podróż Bałkany 2012 - Dzień dwudziesty ósmy. Starożytna Apollonia,Durres
2012-09-17