Wstaliśmy wcześnie i udaliśmy się na starówkę. Byliśmy przy kasie przed 8:00 i od razu weszliśmy na mury. Bilet kosztował 70 kun. Mieliśmy godzinę na mury - zdecydowanie za mało, pod koniec zwiedzania biegliśmy, dosłownie :) Widoki z murów były cudowne. Polecam. Autobusem wróciliśmy do pokoju po walizki i taksówką wodną popłynęliśmy na drugą stronę zatoki, skąd było już 5 min na piechotę na dworzec autobusowy. Myśleliśmy, że zdążymy na ostatnią chwilę, ale autobus do Budwy opóźnił się o godzinę (bez sensu tak pędziliśmy). Bilet kosztował 160 kun. Na granicy chorwacko - czarnogórskiej wszystko by poszło bardzo szybko gdyby nie problem z paszportem jednego z pasażerów. Postaliśmy ok 30 min i ruszyliśmy w stronę Budwy. Przez zatokę kotorską autobus przepłynął na promie, niedaleko miejscowości Bijela. Po dotarciu do Budwy długo szukaliśmy naszej kwatery gdyż w Czarnogórze nie ma czegoś takiego jak nazwy ulic! Pytaliśmy przechodniów, wskazywali nam drogę, ale też nie byli pewni. W końcu dodzwoniłam się do właścicielki kwater i po nas wyjechała. Mieszkaliśmy w Apartments Mijovic - do plaży ok 10-15 min na piechotę, a poza tym wszystko super. Ok 17:00 wyszliśmy coś zjeść. Usiedliśmy w knajpie przy porcie i zamówiliśmy sobie talerz ryb i owoców morza dla 2 osób. Miła odmiana cenowa po Chorwacji. Pospacerowaliśmy po starówce i wróciliśmy do pokoju. W drodze powrotnej przeszliśmy przez tamtejszy deptak (chyba). Klimat jak nad polskim morzem. Pamiątki, automaty, wata cukrowa, fast-food i sami Polacy ;)
Podróż Bałkany 2012 - Dzień dziewiętnasty. Witaj Czarnogóro!
2012-09-08