Z parku narodowego udaliśmy się nieco na południe, aby odwiedzić uważany za największy średniowieczny zamek w Wielkiej Brytanii, Caerphilly Castle.
Budowa jego zainicjowana została w XVIII w. przez angielskiego hrabiego Gilberta de Clare, po podboju hrabstwa Glamorgan, aby ułatwić mu kontrolę nad nowo zdobytymi terenami i ochraniał przed atakami Walijczyków. Zamek był ważnym strategicznie miejscem do XVI w. kiedy to zaczął popadać w ruinę. W XVIII w. przeszedł on w ręce prywatne, ale na renowację czekał ponad 100 lat, aż do 1928 roku. W 1950 r. wrócił w ręce państwa i od tego czasu stał się atrakcją turystyczną regionu.
Jego mury zbudowane są z piaskowca, główny dziedziniec znajduje się na wyspie otoczonej sztucznym jeziorem, na którą można dostać się mostem zwodzonym. Chodzą słuchy, że w zamku od czasu do czasu pojawia się duch księżniczki Alicji, zwanej także „Zieloną Damą”, opłakującej śmierć jej kochanka zabitego przez wspomnianego wcześniej hrabiego Gilberta. Wzmianki o tym pojawiają się od czasu do czasu w prasie...
Grube mury, wąskie korytarze i kręte schody idealnie wprowadzają w średniowieczny klimat. Moim ulubionym miejscem była główna sala, wyglądająca jakby żywcem przeniesiona z serialu „Gra o Tron”. Ciekawie wygląda też „krzywa wieża”, konkurencyjna dla tej z Pizy.