Popołudniu ruszamy w górę Nilu. Podróżowanie statkiem po Nilu spopularyzowali Anglicy w XIX w. Mimo że współcześnie statki przypominają konwój to dalej jest coś romantycznego w tym sposobie podróżowania. Leniwie płynący statek idealnie nadaje się do obserwowania życia toczącego się na brzegach rzeki, które w dużym stopniu pozostało takie samo, jak za czasów faraonów. Widać charakterystyczne ubogie wioski z cegieł mułowych, dzieci bawiące się w wodzie, kobiety piorące i myjące garnki w rzece, bawoły wylegujące się w nadrzecznym błocie, rybaków łowiących ryby, gaje palmowe, pola z trzciną cukrową i bawełną. W przerwie w obserwowaniu przesuwających się pięknych widoków można zagłębić się w lekturze. W tym przypadku obowiązkowo „Śmierć na Nilu” Agaty Christie. Z przyjemnego letargu wyrywa nas hałas za burtą. Wydawało mi się, że już mnie nic nie zaskoczy w Egipcie jeżeli chodzi o sprzedawców i ich sposoby na nakłonienie do kupna ale to co zobaczyłem przeszło moje wyobrażenie… Kilka łódek, a raczej łupinek, doczepiło się do statku. Na łódkach ‘sprzedawcy’ z okolicznych wiosek rozłożyli swój asortyment, głównie chusty i obrusy. Ponieważ targowanie to dla nich rzecz święta i tu nie obyło się bez tego rytuału. Było to o tyle niesamowite, że różnica między sprzedawcą w łódeczce a kupującym znajdującym się na górnym pokładzie wynosiła kilkanaście metrów. Sprzedawca rzucał na pokład kilka wyrobów by kupujący mógł obejrzeć, następnie następowało targowanie… Trwało to bardzo długo a statek przemierzał kilometry z tak doczepionymi sklepikami. Sprzedawcy prowadzili swoją działalność do późnej nocy. Prawdziwa kumulacja nastąpiła przed śluzą w Esnie. Wtedy statek jest wręcz oblepiony sprzedawcami. Widok niesamowity.
Alternatywą dla oglądania tego niesamowitego targowiska jest piękny zachód słońca.Podróż Egipskie impresje - Płyniemy...
2013-02-06