Deszcz w Norwegii nie jest rzadkim zjawiskiem. Mając tego świadomość, ważną częścią fazy planowania, było opracowanie „Planu B” na wypadek wyjątkowo niesprzyjającej i obfitującej w to zjawisko aury.
Chyba jedynym elementami przyrody, których urodzie służy ulewna pogoda są górskie potoki i wodospady. Jako że wyżej wymienionych zjawisk, podobnie jak deszczu, w Norwegii nie ma szans zabraknąć, opracowanie planu alternatywnego nie stanowiło zbyt wielkiego wyzwania.
Niestety los zadecydował, że musiał on zostać wdrożony już w pierwszy dzień naszego pobytu. Wtedy to udaliśmy się drogą E13 około 50 km na północ od Oanes przy Lysefjord (to ten od Preikestolen) do wioski/osady/farmy Nes w regionie Hjelmeland, która była punktem wyjścia dla naszego szlaku w górę rzeki Storåna. Miał on dostarczyć nam upragnione widoki, obfitujące w wodospady i górskie kaskady.
Początek nie był zbyt zachęcający, bo lało i padało na przemian, ale w sumie niczego innego się nie spodziewaliśmy. Gdzieś w okolicach największego na szlaku wodospadu - Hiafossen, na krótko pojawiło się słońce, pewnie dlatego żebyśmy mogli zrobić chociaż kilka zdjęć na potrzeby tego blogu. Pod koniec trasy, w pobliżu jeziora Hiavatnet deszcz uderzył ze wzmożoną siłą co spowodowało nasz niezwłoczny odwrót, jako że cała przygoda stawała się uciążliwa.
Droga powrotna okazała się o wiele bardziej przyjemna. Ba, można było nawet pozbyć się kurtek przeciwdeszczowych i zamienić je na okulary przeciwsłoneczne. Cóż, cała Norwegia...
Wideo do wpisu: https://www.youtube.com/watch?v=_3lAsc4orvY
Tekst skopiowany z bloga: http://wrozjazdach.blogspot.co.uk/2012/09/implementacja-planu-b.html