Pakowaliśmy się do 2:00 w nocy, a na 3:30 mieliśmy nastawiony budzik. Niestety mój telefon zawiódł i nie zadzwonił! Na 4:00 mieliśmy zamówioną taksówkę a wstaliśmy dokładnie o 3:57.. Na szczęście na Okęcie dojechaliśmy szybko. Ku naszemu zdziwieniu na lotnisku w Warszawie o godzinie 4:30 są ogromne kolejki. Zdążyliśmy na styk. Na lotnisku w Amsterdamie czekało nas 4,5 h oczekiwanie na lot do Los Angeles. Nieprzytomni z niewyspania zastanawialiśmy się co zjeść ;) Skończyło się na burgerze – przedsmak Stanów. O 12:45 był lot do LA. Podróż nie była tak męcząca jak się spodziewałam. Wylądowaliśmy pół godziny przed czasem czyli o 14:30. Po godzinie zostaliśmy oficjalnie wypuszczeni na terytorium USA i odebraliśmy bagaż, który szczęśliwie doleciał. Następnie przed wejściem na lotnisko stał już darmowy autobus do naszej wypożyczalni Dollar. Po ok 10 min byliśmy na miejscu. Kierowca rozdał wszystkim mapy LA , które miały się nam później przydać. W biurze Dollara dosyć szybko poszło, dokupiliśmy sobie jeszcze assistance (7$/dzień x 16 dni rentala). Pan powiedział nam, ze możemy wziąć którykolwiek samochód z sektora Mid-Size (średni SUV). Jak doszliśmy na miejsce to okazało się, ze nie ma ani jednego wolnego samochodu z tej klasy. W zamian zaproponowano nam ogromnego Dodge'a Grand Caravan. Po ok godzinie ruszyliśmy w stronę Canyon Lake . Wpisaliśmy adres naszej koleżanki Maszy do nawigacji i mieliśmy nadzieję, ze dojdziemy szybko. Po ok godzinie nasza nawigacja potrzebowała naładowania więc podłączyliśmy ją do zapalniczki samochodowej. I tu zaczęły się problemy. Nawigacja zdechła po środku autostrady i nie mieliśmy pojęcia jak dojechać do Canyon Lake. Błądziliśmy ok godzinę starając się posługiwać mapka z wypożyczalni ale była ona tak niedokładna, że za nic nie mogliśmy się wydostać z LA. W końcu Masza nam przysłała smsem wskazówki jak dojechać, a pracownicy stacji benzynowej pokierowali nas na odpowiednia drogę, 91. Dojechaliśmy do Canyon Lake po zmierzchu ok 20. Byliśmy mega zmęczeni, a ja już zasypiałam na stojąco. Pogadaliśmy godzinę i poszliśmy spać.
2013-06-06