Trzeciego dnia pora wykwaterować się. Zostawiamy Drezno i kierujemy się na północ. Jedziemy do miejsca, które objęte było tajemnicą. Miejsca gdzie alchemicy podobnie jak w całej Europie tak i tu pracowali nad produkcją złota. Złota nie udało się wyprodukować a ale surowiec, który powstał był prawie tak cenny jak kruszec który próbowano otrzymać. Tak, mowa tu o Miśni, miejscowości oddalonej od Drezna zaledwie o 30 km. Wzniesiono tu pierwszy zamek królewski w całym niemieckim państwie i choć tu też zaczęły się dzieje Saksonii to pewnie o Miśni nikt by nie słyszał, gdyby nie tutejsza pierwsza w Europie fabryka porcelany.
Kiedy jednak stolicę Saksonii przeniesiono do Drezna, a sekret wytwarzania kruchych białych cudeniek został poznany w wielu innych krajach, Miśnia zastygła w czasie stając się tym, czym jest do dziś, czyli niewielkim, spokojnym miastem o stromych średniowiecznych uliczkach na zboczach wzgórza, w cieniu średniowiecznego zamku i katedry. Śladami porcelanowej świetności są liczne sklepiki z filigranowymi cudeńkami, a także porcelanowy kurant z 1929 roku na wieży kościoła Marii Panny. Czarująca atmosferę miasta podtrzymują liczne zaułki, strome schody wiodące na zamek, czerwone dachy, które widać z tarasów zamkowych. Wszystko to też, miasto zawdzięcza temu, iż uniknęło zniszczeń ostatniej wojny.
Bardzo ciekawym miejscem w Miśni jest Muzeum Fabryka Porcelany – nowoczesny budynek łączy w sobie klasyczne zwiedzanie figur oraz naczyń porcelanowych z multimedialnym przekazem w kilku językach (również polskim) procesu powstawania tychże niesamowicie drogich wyrobów.