Zwiedzanie Fuerteventury zaczęliśmy od… sąsiedniej wyspy Lanzarote. Podczas krótkiej przeprawy promem z  Carralejo do Playa Blanca mija się bezludną wyspę Lobos. Ciekawą opcją jest spędzenie dnia obchodząc ją wkoło. Rano prom dowozi chętnych i wraca po nich popołudniu. Jak ktoś spóźni się na prom, spędza noc pod gwiazdami, sam na wyspie. Z portu Playa Blanca pojechaliśmy do La Geria. To winiarski rejon, przy czym sposób uprawy winorośli jest bardzo oryginalny. Krzaki sadzone są w zagłębieniach otoczonych kamiennym murkiem w kształcie podkowy obsypane pikonem. To kamyki z lawy wulkanicznej mające właściwości pobierania wilgoci z powietrza. Z tego korzystają krzaki bo na wodę z nieba raczej nie mogłyby liczyć. Pada niezwykle rzadko. Byliśmy w połowie lipca i od początku tego roku nie spadła jeszcze kropla deszczu. Drugim punktem na Lanzarote było Jameos del Agua. To tunele/groty powstałe po płynącej wulkanicznej lawie, które zostały zagospodarowane wg projektu Cesara Manrique’a. Charakterystyczna pochylona palma nad turkusową wodą białego basenu to jeden z symboli Lanzarote. Ponadto w jeziorze w Jameos del Agua żyją unikatowe kraby albinosy. Potem był przejazd przez Harię - ”Wioskę Tysiąca Palm” i największa atrakcja Lanzarote czyli Park Narodowy Timanfaya. Obejmuje on obszar zniszczony przez 26 silne wybuchy wulkanów w XVIIIw. Zwiedzanie Timanfaya rozpoczyna się od prób ognia, wody i … smażonych kurczaków. Są to dowody na to że wulkan pozostaje w dalszym ciągu aktywny. Obsługa wrzuca suchą trawę w szczelinę a ta natychmiast się zapala, woda wlana w specjalną rurę bucha niczym gejzer a nad z jednym z kraterów smażone są kurczaki na potrzebę tutejszej restauracji. Potem odbywa się ponad półgodzinny przejazd  po Ruta de los Volcanes (Wulkaniczna Ścieżka) prowadzącej przez pola zastygłej lawy między kraterami. Park Timanfaya uważany jest dość przewrotnie za jedno z najbardziej widowiskowych miejsc na Ziemi mimo krajobrazów przypominających odległe światy. Podczas tej przejażdżki każdy fotograf przeżywa prawdziwe katusze. Nie można opuszczać autokaru i przez to zdjęcia można robić tylko przez szybę. Na koniec pobytu na Lanzarote pojechaliśmy do El Golfo. Dawny wulkan tworzy aktualnie niezwykle malowniczą zatokę mieniącą się czerwono-pomarańczowo-szarymi kolorami z szmaragdowozieloną laguną pośrodku.
  • Carralejo
  • Playa Blanca
  • Playa Blanca
  • Playa Blanca
  • La Geria
  • La Geria
  • La Geria
  • La Geria
  • La Geria
  • La Geria
  • Jameos del Agua
  • Jameos del Agua
  • Jameos del Agua
  • Haria ”Wioska Tysiąca Palm”
  • Haria ”Wioska Tysiąca Palm”
  • Lanzarote
  • Lanzarote
  • Park Narodowy Timanfaya
  • Park Narodowy Timanfaya
  • Park Narodowy Timanfaya
  • Park Narodowy Timanfaya
  • Park Narodowy Timanfaya
  • Park Narodowy Timanfaya
  • Park Narodowy Timanfaya
  • Park Narodowy Timanfaya
  • Park Narodowy Timanfaya
  • Park Narodowy Timanfaya
  • Park Narodowy Timanfaya
  • Park Narodowy Timanfaya
  • Park Narodowy Timanfaya
  • Park Narodowy Timanfaya
  • El Golfo
  • El Golfo
  • El Golfo
  • El Golfo
  • Ostatnie spojrzenie na Lanzarote...
  • Bezludna wyspa Lobos