Dojeżdżamy do Oban'u. Małe portowe miasteczko w malowniczej zatoce. Zatrzymujemy się tutaj ze względu na znaną destylarnię whisky noszącej nazwę miejscowości. Tutaj oczywiście też nocujemy.
W hotelu pan recepcjonista od razu prowadzi nas do pokoju, pokazuje śniadaniową restaurację i wręcza klucz. Nie pyta o rezerwację, paszporty, przedpłaty. Zaufanie jakim nas obdarza nastraja optymistycznie.
Wieczorny spacer to okazja do robienia zdjęć. Ale najpierw kolacja w portowej restauracji. Wydaje się dobra, bo o wolne miejsca tutaj trudno. Będąc nad morzem oczywiście próbujemy miejscowe ryby. Są wyborne.
Wieczór przynosi refleksję: ruch lewostronny, mile, yard'y, pint'y, oddzielne kurki do ciepłej i zimnej wody, odmienne wtyczki i gniazdka elektryczne. Po co sobie aż tak utrudniać ?!
21. maja 2012 r.
Rano wychodzimy zwiedzić destylarnię whisky. Szkoda, że wieczorem była zamknięta. Gospodarze są przygotowani na przyjęcie gości. Grupa jest międzynarodowa. Poznajemy różne etapy produkcji. Każdy z nich wzbogaca trunek w specyficzny zapach i smak. Przedostatnim punktem wycieczki jest degustacja, a ostatnim wizyta w sklepie firmpwym. Przed wyjściem prosimy "przewodnika" o wspólne zdjęcie. Na pamiątkę. Po nas ruszają pozostali.