Niemal przez połowę drogi z Key West do Parku Narodowego Everglades towarzyszyła nam rzęsista, tropikalna ulewa. Zaczęło padać, gdy tylko wyjechaliśmy z miasta, a potem było coraz gorzej - wycieraczki na najwyższych obrotach ledwo radziły sobie z nawałą deszczu, widoczność spadła do kilkunastu metrów i poruszać można było się bardzo, bardzo wolno. Deszcz osłabł dopiero przed Islamorada, a przy Anne’s Beach ustał zupełnie, tak że można było nieco zrelaksować się i pochodzić po tym pięknym miejscu. Niestety, była to krótka przerwa. Niebo ponownie obdarzyło nas strugami wody. Padało, choć nie tak gwałtownie jak przedtem, aż do wjazdu na kontynentalną część Florydy. Później aura zaczęła się stopniowo poprawiać. Kilkanaście kilometrów za Homestad dojechaliśmy do Visitor Center przy wjeździe do Everglades National Park.
Już na kilka kilometrów przed wjazdem na teren parku, po obu stronach drogi aż po horyzont rozpościera się płaska, porośnięta wysoką trawą podmokła równina, na której gdzie niegdzie wyrastają pojedyncze palmy lub kępy krzewów i drzew. Można zrozumieć, dlaczego Everglades nazywane jest "Morzem Traw". Park jest największym obszarem dzikiej przyrody subtropikalnej, zachowanym w Stanach Zjednoczonych. Ma powierzchnię 6105 km² i jest trzecim co do wielkości parkiem narodowym w kontynentalnej części USA. Park został stworzony w celu ochrony delikatnego ekosystemu lasów namorzynowych. Stanowi jedno z najważniejszych miejsc rozrodu tropikalnych ptaków brodzących. Ma również znaczenie gospodarcze - zaopatruje w wodę pitną całą południową część Florydy. Rocznie odwiedza go ponad milion turystów.
Izba Reprezentantów Stanów Zjednoczonych ustanowiła Park Narodowy Everglades aktem prawnym z 30 maja 1934 roku, jednak nie przyznała żadnych funduszy na rozwój parku i ostatecznie został on oficjalnie otwarty przez prezydenta Harry'ego Trumana dopiero 6 grudnia 1947 roku. Park został uznany przez UNESCO za rezerwat biosfery 26 października 1976 roku, a trzy lata później, 24 października 1979 roku, ta sama organizacja wpisała go na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego Ludzkości. Jak wszystkie parki narodowe w Stanach Zjednoczonych zarządzany jest przez National Park Service.
Mokradła subtropikalne Everglades to system wolnopłynących rzek, w których szybkość przepływu wody wynosi około 0,4 km/dzień. Teren ten jest nawadniany przez rzekę Kissimmee i jezioro Okeechobee. Park jest położony na wysokości od zera do ośmiu metrów nad poziomem morza i obejmuje bagna, wysepki oraz słodko- i słonowodne rozlewiska. Wśród roślin na terenie parku występują między innymi namorzyny, szuwary, paprocie i palmy. W parku żyje ponad 350 gatunków ptaków, 300 gatunków ryb słodkowodnych i morskich, 40 gatunków ssaków i 50 gatunków gadów. Występuje tu 36 gatunków zagrożonych lub chronionych, między innymi pantera florydzka, krokodyl amerykański i manat karaibski.
Pora sucha w Parku Everglades trwa od grudnia do marca. W tym okresie temperatura waha się od 12 do 25°C, a wilgotność powietrza jest stosunkowo niska. Obniża się wtedy także poziom wody i zwierzęta gromadzą się w środkowej części parku, gdzie wody jest więcej.
W porze mokrej, trwającej od maja do listopada, temperatura utrzymuje się stale powyżej 33°C, a wilgotność powietrza sięga ponad 90%. Występują również obfite deszcze.
Przez Everglades przejechaliśmy 65-kilometrową drogą, prowadzącą do Flamingo na brzegu Zatoki Florydzkiej, zatrzymując się po drodze w najciekawszych miejscach. Duże wrażenie zrobił na nas widok bezkresnych, trawiastych mokradeł w północnej części parku oraz gęste lasy mangrowe na południu. Mniej więcej w połowie trasy do Flamingo zatrzymaliśmy się, w pobliżu punktu, z którego po drewnianych pomostach można było wejść nieco w głąb bagien by obejrzeć przykłady roślinności, tworzącej tutejszy ekosystem. Gdy wróciliśmy do pozostawionego na poboczu samochodu zauważyliśmy piękny okaz aligatora, wylegującego się w odległości około 2 metrów od pojazdu. Nasze nadejście spłoszyło gada, który zaczął wycofywać się w zarośla, na tyle wolno jednak, że udało się nam zrobić kilka zdjęć. Mieliśmy nadzieję, że uda nam się zobaczyć więcej tych zwierząt, lecz niestety - był to nasz jedyny aligator, spotkany w Everglades. Sama miejscowość Flamingo była jak wymarła - Visitor Center i wszelkie inne obiekty (poza stacją benzynową) były zamknięte na cztery spusty - dowiedzieliśmy się, że jest to jeszcze skutek ubiegłorocznego huraganu. Szkoda, bo liczyliśmy na wyprawę na bagna łodzią, a informację o takiej atrakcji Flamingo znaleźliśmy w Internecie. W tej sytuacji nie pozostało nam nic innego, jak powrót tą samą drogą do Homestead i dalsza jazda na północ. Po zmroku dojechaliśmy do Fort Pierce, gdzie zdecydowaliśmy się zatrzymać na nocleg.