Potem schodzę, znów do portu, no i potem na te schodki... Znów mam przed sobą wspinaczkę. Ale wiatr wieje, niesie orzeźwienie, na ścieżce jest dużo cienia. W końcu pokonuję wzniesienie i jestem na górze, między eleganckimi zabudowaniami. W ten sposób uniknęłam wędrówki wzdłuż serpentyn, a droga była piękna i pełna cudnych widoków.
Podróż Wyspy Eolskie 6, Filicudi - Schodzenie, wchodzenie i napawanie się widokami
2012-06-13