Good morning Spain :) Dzień 6
Sniadanie.Po sniadaniu zbiurka koło autokaru (bez klimy).Jedziemy do wodnego miasteczka "Marinelandu:.Po jakims czasi jestesmy na miejscu raj dla mnie ,swietne zjerzdzalnie nawet, moze nie takie jak w amerykańskie "Universal Studio"ale robiły wrazenie,Najfajniesze były pontony oraz kamikadze bardzo stroma zjerzdzalnia.Byla też taka skromna zjeżdżalnia i tam pewien chłopaszek majteczki zgubił i zjechał nago :).troszke było smiechu.Wieczorem powrut do Blanes,kolacja i do basenu skaczemy z trampoliny.Dziewczyny patrza.Sama młodość.Póznym wieczorem jedziemy na dyskoteke. Na dyskotece sie bawie i w pewnym momencie ktos od tyłu mnie obmacuje,myslalem ze to dziewczyna a okazuje sie ze to chlopak.murzynek.Oj niezreczna sytuacja.Klaudia juz do niego podchodziła z morderczym błyskiem w oczach.Trzeba ratowac znowu sytaucje.Biore kolege pod ramie i modle sie w duchu znaj angielski.I muwie po angielsku ze to zarty byly i zeby przytaknoł.Chłopak zrozumiał ze nie mam innej orientacji płuciowej.Usmiechnoł sie i mowi po angielsku że to żart,Ja szybko tlumacze,wszystko rozchodzi się po kosciach.Wychodze z Nim na schody i gadamy jak starzy kumple. Rafael okazuje sie wspaniałym kompanem,interesuje go sztuka ,film ,sport oraz ksiazki mamy wiele wspólnego.Przychodzi Klaudia mowie zeby nie mowil ze jest gejem narazie.OK.I tak siedzimy na schodach ale podchodzi ochraniarz i Nas wygania.Nie wolno siedziec na schodach.OKI.Wychodzimy przed dyskoteke i gadamy ,ja Klaudi tłumacze.Klaudia go polubiła.Na spokojnie jej powiem o jego odmiennej orientacji płuciowej.Koniec dyskoteki,rozchodzimy sie do swoich hoteli.Mówie Klaudi o Rafeulu na poczatku troche jest zła ,tumacze jej że w Ameryce tacy ludzie sa chronieni a nie dyskreminowani.Rozumie chyba bo akceptuje wszystko co jej powiedziałem.Idziemy do pokoju,nie ma nikogo zostajemy razem az do switu :)