Podróż Lato bez końca - pola herbaciane



Autobus planowo miał odjechać o 8.30, ale skończyło się na godzinnym opóźnieniu. Nie zdziwiło nas też, że nr rejestracyjny wskazany na bilecie nie do końca odpowiadał temu, który widniał na busie. Był jednak dość luksusowy i miał działającą klimatyzację, więc nie narzekaliśmy. Po 5 godzinach jazdy, początkowo nowoczesną autostradą, a potem krętą drogą, dotarliśmy w góry, do miejscowości Tanah Rata. Miło zaskoczył nas przyjazny, górski klimat. Na dworcu czekało kilku hotelowych naganiaczy, wybraliśmy jednego, który zawiózł nas do przyjemnego hostelu Cameronian Inn (15 MYR/osobę). Od razu zainteresowaliśmy się także lokalnymi wycieczkami, bo naprawdę jest co oglądać: właśnie tu znajdują się przeogromne plantacje herbaty oraz.. truskawek! Generalnie w mieście niemal wszystko jest truskawkowe: naleśniki, dżemy, lody, landrynki, mleko w sklepach, herbata, a nawet poduszki i klapki :-) W jednym z miejscowych „centrów turystycznych”, jak szumnie nazywane są agencje sprzedające bilety na wszelkie atrakcje, wykupiliśmy wycieczkę na następny dzień (40 MYR/osobę). Zwiedzanie małej miejscowości zajęło nam resztę dnia. Rano około 8 podjechał po nas dżip z napędem na 4 koła i dwoma Niemkami, które razem z nami brały udział w ekspedycji. Nasz kierowca-przewodnik okazał się przesympatycznym człowiekiem i niezwykle ciekawie opowiadał o codziennym życiu lokalnych ludzi. Dojechaliśmy najpierw do plantacji herbaty, gdzie niewielkie, intensywnie zielone krzewy, ciągnące się w równych rzędach po horyzont tworzyły niezapomniany krajobraz. Przewodnik wprowadził nas w podstawowe tajniki hodowli i zbierania herbaty, dowiedzieliśmy się m.in. że krzaczki są długowieczne (te, które oglądaliśmy miały ponad 80 lat), korzeniami sięgają jeszcze czasów kolonialnych, a ich właścicielem jest Szkot. Z plantacji pojechaliśmy na najwyższe wzniesienie w okolicy stanowiące wspaniały punkt widokowy. Prowadziła do niego nieutwardzona droga, pełna kamieni i żwiru, miejscami tak wąska, że gdy z góry zjeżdżał inny samochód musieliśmy cofać się w poszukiwaniu dogodnego miejsca do mijania. Wkrótce krajobraz pól zastąpiła dżungla, wysokie drzewa i gęste krzewy. Gdy wysiedliśmy z samochodu zaskoczyła nas niesamowita cisza. Żadnych ptasich śpiewów czy brzęczenia owadów. Niebo zakryte było chmurami, co jakiś czas lekko padało. Wszystko to sprawiało niesamowite wrażenie. Lasy położone są tak wysoko, że nie występują tu niemal żadne zwierzęta, a wszystko pokryte jest grubą warstwą mchów i porostów, w których mieści się mnóstwo wody. Nasz przewodnik ciekawie opowiadał o nieprawdopodobnych właściwościach dzikiej roślinności, wskazując zarówno te pożyteczne jak i trujące, często przystawaliśmy by przyjrzeć się bliżej jakiemuś listkowi lub kwiatom. Dalej ruszyliśmy do fabryki herbaty BOH. Mogliśmy przyjrzeć się procesowi cięcia i suszenia listków, a potem spróbować świeżo zaparzonego naparu w przyfabrycznej herbaciarni. Kolejnym punktem była plantacja truskawek, gdzie zachwyciliśmy się smakiem wyrabianych na miejscu truskawkowych produktów (lody, ciasta, babeczki, dżemy, kandyzowane truskawki). Jednak o wiele większe wrażenie wywarła na nas farma owadów, a w niej dziesiątki gatunków wielobarwnych motyli oraz terraria z ogromnymi i strasznymi robalami.  W hostelu czekała na nas przykra wiadomość: rano zmarł właściciel i chcąc nie chcąc staliśmy się świadkami lokalnych ceremonii żałobnych. Całonocne śpiewy zagwarantowały nam bezsenną noc, po czym ruszyliśmy w dalszą podróż. Bilet na autobus do Singapuru kupiliśmy dzień wcześniej w agencji w samym centrum miasteczka (cena 125 MYR/osobę), a podczas wizyty w kawiarence internetowej zarezerwowaliśmy sobie noclegi w Singapore Inn Crowd (20 SGD). Łącznie z nami w luksusowym autobusie jechało zaledwie pięć osób (w tym dwóch kierowców). Autostrada wypas, ruch na drodze niewielki. Niestety, klimatyzacja działała z taką intensywnością, że trzęśliśmy się z zimna, a w rezultacie udało mi się przeziębić.
  • pola herbaciane
  • pola herbaciane
  • herbata
  • pola herbaciane
  • pola herbaciane
  • zbiory herbaty