2010-08-25
Z Porthcurno udaliśmy się na Land’s End. I jeśli mam być szczery nie bardzo wiem co niby ma się tam kończyć. Chyba megalomani Anglicy mieli na myśli najdalej na zachód wysunięte miejsce Anglii. Faktycznie miałem racje - sprawdziłem to w wikipedii. Jak ja znam ten naród, eh. Na przylądku znajduje się cała masa atrakcji, głównie skierowanych do dzieci - farma ze zwierzętami, park rozrywki, jakieś chyba muzeum poświęcone bijącemu rekordy oglądalności serialowi Dr. Who, sklepy, restauracje, puby i sam Land's End. Mnie osobiście najbardziej podobały się klify i wrzosowiska.