Lot odbył się bez problemów i punktualnie lądujemy w Luton, niestety jest pochmurno, a zapowiadana pogoda miała być inna. No nic, ważne że nie pada.  To co mnie zaskoczyło na tym lotnisku, to dodatkowa kontrola dokumentów po przylocie, strasznie długie kolejki i nerwy, bo mamy zakupione bilety na busa do centrum. Udało się nam zdążyć.

 Dojazd do centrum zajął 1,5 godziny, wysiadamy na Victoria Coach Station. Z przystanku udajemy się w stronę Westminter Abbey, po drodze mijając Westminster Cathedral. Kupujemy bilety dla studentów i udajemy się zwiedzić opactwo. Warto sobie na to zarezerwować sporo czasu, jest dużo ciekawych rzeczy do zobaczenia, opactwo robi spore wrażenie. To tutaj odbywają się koronację królów i królowych. Niestety tron koronacyjny sprowadzany jest do opactwa, tylko na czas koronacji, przez resztę czasu znajduje się gdzieś w Szkocji. W cenie biletu mamy przewodnik audio, jest dostępny nawet język polski. Do tego dostajemy mapkę z zaznaczonymi numerami, w którym miejscu jakiej ścieżki posłuchać.

 Po wyjściu z Westminster Abbey, widzimy Parlament. Nad Pałacem Westminsterskim wznosi się jeden z symboli Londynu- Big Ben- wszyscy są oszołomieni. Spacerujemy w kierunku Westminster Bridge, żeby zrobić pamiątkowe zdjęcia z zegarem. Po drugiej stronie podziwiamy County Hall, bardzo ciekawy budynek. Tuż obok znajduje się drugi osławiony symbol Londynu- London Eye.

 My jednak odkładamy wizytę na diabelskim kole na kolejny dzień, a teraz spacerujemy na Trafalgar Square. Na placu króluje wielki pomnik- Kolumna Nelsona. Tuż za kolumną ustawiona jest wielka scena, w rogu której znajduje się tablica świetlna, na której odliczany jest czas do igrzysk olimpijskich. Akurat podczas naszego pobytu miała miejsce jakaś impreza, chyba jakiś maraton biegowy. My udajemy się na koniec Trafalgar Square, gdzie znajduje się National Gallery, a w niej słynne „Słoneczniki” Van Gogha. Wstęp do galerii jest darmowy, jednak mapka kosztuje 1 funta, można dodatkowo wykupić przewodnik audio. Podziwianie dzieł sztuki, zostało nam troszkę zmącone towarzystwem byłego szkoleniowca reprezentacji Anglii- Fabio Capello, który jednak nie był chętny do rozmów, czy wspólnych pamiątkowych zdjęć.

 Kolejnym punktem naszej podróży, był pałac królowej- Buckingham Palace. Po drodze do celu mijamy Admiralty Arch, oraz Horse Guards Parade, który jednak był cały w rusztowaniach i kompletnie nie było widać jak wygląda rzeczywiście. Dalej wchodzimy do St. James’s Park, gdzie gubimy prawie godzinę czasu, na dokarmianiu wiewiórek. Wiewiórki nie boją się wchodzić na ręce, wskakują do plecaków jak zwęszą jedzenie. Wreszcie gdy już zapadał zmrok udało się nam dotrzeć pod Buckingham Palace, robimy pamiątkowe zdjęcia i udajemy się metrem do hotelu.

 W hotelu okazuje się, że nie ma możliwości wykupienia dodatkowego łóżka dla 5 osoby, ponieważ nie ma miejsc. Z racji tego, że kolega był z dziewczyną, próbowaliśmy zapłacić za tą dodatkową osobę, spali by na jednym łóżku. Polka, która nas obsługiwała pozostała nieugięta- przepisy pożarowe. Niestety nie mieliśmy wyboru, o 22;30 ciężko byłoby znaleźć jakieś miejsce do spania dla 5 osoby. Tak więc jedna „dodatkowa” osoba przemyciła się windą do pokoju. 

  • budynek w drodze do Westminster Abbey
  • klasyczne budki telefoniczne
  • Westminster Abbey
  • Westminster Abbey
  • Krużganki- Westminster Abbey
  • Parlament
  • Parlament
  • Parlament
  • Big Ben
  • Big Ben
  • Big Ben
  • Widok od strony Tamizy
  • London Eye
  • Kolumna Nelsona
  • National Gallery
  • drogowskazy
  • Admiralty Arch
  • Wiewiórka
  • Wiewiórka
  • Buckingham Palace
  • Buckingham Palace