Jedziemy dalej, krajobraz za oknem to równiny porośnięte agawami i opuncją , jedziemy zobaczyć jak produkuje się pulqe - sok z agawy poddany fermentacji, zawiera ok. 5% alkoholu i poznać jak wiele zastosowań ma agawa - można z niej robić papier, kolce służą jako igła do szycia , wyrabia się z niej włókno, itd
a potem... Teotihuacan - miasto boga Quetzalcoatla. zwidzamu pałac Jaguarów, znajduja sie tam malowidła własnie z jaguarami, tuz obok Piramida Księżyca, My natomiast wspinamy się na piramidę Słońca, mąż wchodzi na szczyt, ja odpuszczam gdzieś w połowie i myslę sobie, że gdyby ktoś me serce chciał złożyc w darze bóstwom to byłoby mi wszystko jedno, bo Aztekowie składali ofiary z ludzi. Był to ogromny zaszczyt dla wojowników, rodów, kobiety spodziewając się dziecka już przeznaczały potomka bóstu.
Aztekowie wierzyli, iż bogowie, aby stworzyc Piąte Słońce poświęcili swoje życie, oddali swa krew, by wprawic je w ruch. Obowiązk karmienia Piątego Słońca, aby miało siłę wędrować spoczywał na Aztekach , karmili je bijącym sercem ludzkim, które wyrywali śmiałkom.
no i wracajac do Piramidy Słońca- jest ogromna , ma 64 m , stopni jak wyczytałam w żródłach ma być 248 i są strome, ale z góry roztacza się ładny widok na cały kompleks świątynny, na Aleje Zmarłych , na równinę...
zaczął padac deszcz, ruszamy dalej zobaczyć Temlo Quetzalcoatl, też mi sie podobała, ozdobiona wężami w piórach i wyłupiastymi oczami Tlaloca, boga deszczu, jak musiało to wyglądać barwnie w swych świetlanych czasach...
Aztekowie byli bardzo waleczni, podbijali okoliczne ziemie , składali takze ofiary z jeńców, żadali muszli, piór ptaka quetzala, skór jaguarów, przyjmowali zwyczaje ludów podbijanych, ich osiągnięcia. Stworzyli Kodeksy - książki z pismem obrazkowym.