Podróż pociągiem z Agry do Jhansi była ogromnym przeżyciem!! Jeśli tak mają wyglądać pociągi ekspresowe, to ja przepraszam, ale nie wyobrażam sobie tych najzwyklejszych!! Wcześniej oczywiście 4 godziny opóźnienia i czekanie w potwornie brudnej poczekalni, ale i tak o niebo lepszej od miejsca na peronie, jako że tory wyglądały jak miejski szalet po tym jak trafił go pocisk dalekiego zasięgu:(((
Już myślałam, że przyjdzie mi życie zakończyć w tym aglomeracie bakterii wszelkich, łażącego robactwa i skaczących gdzieniegdzie małp, ale na szczęście pociąg nadjechał i cieszyłam sie bardziej jak na widok shikansena w Tokio:)
Potem już tylko skok do Orchhy!! Tam podobało mi sie najbardziej!! Napisałam mężowi wieczorkiem sms-a, że pociąg tragiczny, ale Orchha była cudna, no i odczytując go w trakcie jazdy autem mało zawału nie dostał, bo odczytał:"orgia była cudna":))
Pałac Jahangiri, z którego roztacza się powalający widok na okolicę, zwiedzałam akurat w blasku chylącego się ku zachodowi słońca, co dawało spektakularny obraz złotych murów, wieżyczek, krużganków, dodatkiem były hasające gdzieniegdzie małpy i zielone papugi - okropnie zresztą skrzeczące! Pałac książęcy Raja Mahal z pięknymi freskami był jedynie dodatkiem:)
No i Świątynia Lakshmi Narajan, przy której młoda i nierogata na szczęście krówka okazała mi swoje niezadowolenie i nieco mnie na schodach do świątyni pogoniła.
To był dobry wstęp do Khajuraho. Ten zespół świątyń z X wieku rzucił mnie na kolana. I nie chodzi mi tu o te sceny rodem z Kamasutry, chociaż niektóre mnie nad wyraz zaciekawiły, ale o przysłowiową całość!! Piękny, zielony ogród, kwiaty, czyściutko, wczesne słońce dawało niesamowite cienie, a wiewiórki hasały sobie jak zwariowane. Wałęsałam się między kolejnymi świątyniami, zahipnotyzowana wręcz tymi nieprawdopodobie precyzyjnymi i doskonale zachowanymi rzeźbami. Zastanowiło mnie tylko, dlaczego wszystkie kobitki miały taki duży i piękny biust??? Czyżby silikon był już wtedy znany??