Sharm el Sheikh to jedno z miast, w którym jest mnówsto kurortów czyli szopek dla turystów. W odróżnieniu od faktycznego życia, krótko mówiąc w wielkim syfie tam hotele czyszczone są na błysk w zależności od standardowego w Egipcie napiwku, który jak oni twierdzą należy im się bez dwóch zdań! Jeśli chodzi o jedzenie nie można narzekać, choć brakowało mi jakiś typowych egipskich potraw. Ale wszystko tam smakowało inaczej nawet kurczak. Co do alkoholu to jest tak wstrętny, że nie idzie tego wypić.
Tak czy inaczej można się rozkoszować ichnim słońcem, popływać w basenie, jeść i pić do woli czyli jednym słowem zapewnić sobie błogie lenistwo.
Czego mi brakowało bez dwóch zdań? Typowo egipskiej muzyki którą by wszechobecnie było słychać! Przyjechałam do Egiptu żeby faktycznie poczuć ten klimat, a nie słuchać rosyjskich czy polskich piosenek...
Co do Egipcjaninów to niezłe z nich ziółka. Bajera leci jak nie wiem. A jak jakaś dziewczyna ma blond włosy i niebieskie oczy to z pewnością nie dadzą jej żyć. Wiem coś o tym... Także uwaga na podrywaczy i naciągaczy (zgodnie z filmem ''Darling i lowe ju'') bo to nic dobrego zwykle z tego nie wynika. No chyba że panie szukają jednorazowych wrażeń... ale i uwaga na portfele. Ja tam już miałam tak że bałam się z kimkolwiek rozmawiać, bo za rozmowę jeszcze by rządali "łan dolar"...
http://foxia.wrzuta.pl/audio/9pXMvMJOuvs/amr_diab-habibi_ya_nour_el_ein