Czas na moją włąsną Pętle Argolicką w następującej kolejności: MYKENY, EPIDAUROS oraz na doczepkę starożytny KORYNT w wersji rzymskiej.
Najwieksze wrażenie na mnie zrobił mur cyklopi, ten bez zaprawy. Choć kultura wojowniczych Achajów nie jest mi najbliższa.
W tym zlepku trzech różnych miejsc - teatr w Epidauros jest czymś niepowtarzalnym, jego wspaniałe walory akustyczne sprawdzałam osobiście. Żaden najnowocześniejszy odsłuch na scenie, nie może zagwarantować wrażenia, którego tam się doświadcza.
Stojąc pod tablicą z tekstem Hymnu o miłości i patrząc na wznoszący się Akrokoryn gdzie mieściła się świątynia Afrodyty -zachodziłam w głowę jak porywczy Paweł, który kiedyś znał jedynie drogę kamieniowania - jako argument swoich racji - potrafił tak suptelnie prawić o walorach miłości do cór i synów Koryntu.