W nocy zasłaniałem okna czym się dało, bo czerwcowe noce w Estonii są ,,białe”. Z rana włóczyłem się po bezludnych nadbrzeżnych ostępach, potem pojechałem na Saaremę.W miasteczku Orissaare przyglądałem się popisom kitesurferów, w Kaali obejrzałem wypełniony wodą krater, będący pamiątką po upadku meteorytu, zespół wiatraków w Angla. A wieczorem zobaczyłem, jakie znaczenie ma dla Estończyków noc świętojańska. Gromadzą się oni wokół ogromnych ognisk, śpiewają, piją i tańczą do rana. Ten zwyczaj jest szczególnie kultywowany właśnie na Saaremie i wielu ludzi przybywa tu specjalnie na tę okoliczność. Na noc powróciłem na ,,swój” parking na Muhu, który jakoś chyba polubiłem.
Podróż Estonia zachodnia - SAAREMAA
2009-06-23