Po kilku dniach jazdy przez Rumunię, z głowami pełnymi wrażeń i widoków, docieramy nad Morze Czarne. To już nasza trzecia tutaj wizyta, więc w Warnie czujemy się jak u siebie. Znaczna część knajpek, które odkrywaliśmy kilka lat temu, nadal funkcjonuje. Z przyjemnością wędrujemy ulicami i nadmorską promenadą, co chwilę rozpoznając kolejne miejsca. Kilka dni słodkiego lenistwa dobrze nam zrobi :)
W Warnie warto poświęcić czas na odwiedzenie kilku miejsc. Oprócz znajdującej się w centralnym punkcie miasta cerkwi Zaśnięcia Bogurodzicy koniecznie należy zobaczyć pozostałości z czasów rzymskich - łaźnie i termy oraz mauzoleum poległego w 1444 roku Władysława Warneńczyka. W okolicy miasta znajduje się jeszcze bardzo ciekawy monastyr Aładża. Skalne jaskinie wykorzystywane były przez mnichów w XIII-XIV wieku. Pieczary wykute zostały nawet 20-30 metrów w głąb skał, znajdowały się tu obok cel również kaplica i sala jadalna. Kilkaset metrów dalej trafimy do katakumb - niestety zajrzeć do nich można jedynie przez kraty.