Kto powiedział, że każde miasto trzeba zwiedzać z przewodnikiem w ręku…, że należy się skupić na atrakcjach obleganych przez turystów? Ja zamiast „siusiającego chłopca” widziałam „siusiającą dziewczynkę”, zwiedziłam więzienie (spokojnie tylko z zewnątrz ;) ) przespacerowałam się ulicą rzeźników, a zamiast frytek z majonezem.. zjadłam gofra brukselskiego! A wszystko dzięki gospodarzowi, u którego gościłam.
I po raz kolejny przekonałam się, że na „brać motocyklową” można liczyć. Dziękuje Andrzej za wszystko!!
News dzięki Samsung.