To tutaj mieliśmy spędzic większośc naszego czasu, co i tak w naszym przypadku jest czymś względnym ponieważ nigdy nie wiemy kiedy i na ile godzin zostaniemy w miejscu i będziemy rozkoszowac się chwilą obecną....
Nie zagrzaliśmy tutaj miejsca ale mój chłopak wziął ze sobą wędkę :)
Ryby w porcie Marina Rubicon są niezłych rozmiarów i ja sama nie mogłam oderwac od nich wzroku. Jak zawsze mieliśmy ze sobą jakąś bułkę dla zaostrzenia rybiego apetytu jednak naszym celem była słynna plaża Papagayo i długo w porcie nie zabawiliśmy.
Playa Blanca jest miasteczkiem turystycznym o wielu złocistych plażach, bardziej płaskim terenie i bujniejszej roślinności.
To stąd odpływają promy na siostrzaną wyspę Fuerteventurę widoczną dosłownie gołym okiem.Jeszcze bliżej na smutnym cyplu Punta Pechiguera można zobaczyc latarnię morską ale widok ten mnie niczym nie wzruszył.
Wracając do Blanca warto wybrac się na spacer wzdłuż promenady i zobaczyc port z odlotowymi jachtami, fortecę obronną Las Coloradas z XVIII wieku a później może zabraknąc czasu na plażę , która była naszym celem podróży.
Nie wróciliśmy już do niej, okazało się , że to inne artakcje zaprzątnęły nam głowę.