Podróż Kolory Czarnego Lądu - Dziura w ziemi, czyli koło się zamyka



Z Kasane, po wycieczce statkiem udaliśmy się w kierunku ostatniego punktu naszej wycieczki, czyli do Zimbabwe, a dokładnie do Victoria Falls, aby zobaczyć to co odkrył Livingstone. Z podróży warta wspomnienia jest granica pomiędzy Botswaną a Zimbabwe. To co tam się działo, cofało do bardziej doświadczonych do wspomnień z okresu wczesnego socjalizmu. Mimo widocznych komputerów, każdy wniosek wizowy (na granicy trzeba uzyskać wizę), był ręcznie przepisywany przez jedynego urzędnika imigracyjnego do innego formularza przez kalkę, a następnie inny urzędnik zajmował się przybijaniem pieczątek. Cała operacja dla naszej, czternastoosobowej grupy zajęła prawie godzinę spędzoną w sporym upale w pełni dnia.

Na szczęście, zgodnie z zasadami marketingu, które mówią, że pamięta się początek i koniec ciągu zdarzeń, biuro stanęło na wysokości zadania i w Victoria Falls nocowaliśmy w luksusowym hotelu The Kingdom. Wreszcie pełna swoboda, pełne wyposażenie i nieograniczona możliwość dostępu do prądu i wody.

Co zaskakujące, po przejechaniu granicy z Zimbabwe, większość uczestników wycieczki straciła możliwość używania telefonów. Niby wszystko było OK., można było próbować wybrać jednego z wielu operatorów, jednak próba wykonania telefonu, czy wysłania SMS kończyła się niepowodzeniem. Nie wiem dlaczego tak się stało, ale moja Era odmówiła współpracy.

Pierwszego dnia zwiedziliśmy spacerem Wodospady Victorii, których widok zapiera dech w piersiach, a po południu płynęliśmy statkiem to rzece Zambezi, którą część z nas miała okazję następnego dnia poznać bardziej bezpośrednio. Rejs statkiem upłynął w sielankowej atmosferze zachodzącego słońca podlewanego obficie drinkami serwowanymi przez Adama.

Następny dzień, przedostatni naszej wycieczki, przeznaczony był w całości na aktywności własne. Można było wybrać kilka z długiej listy atrakcji: raftingiem w kanionie Zambezi (trudność mocna 5), skokiem na bungee ze słynnego mostu nad kanionem, przelotem helikopterem nad wodospadem, spacerem na słoniach lub wśród młodych lwów. Większość z atrakcji kosztowała ok. 125 USD, który jest powszechnym środkiem płatniczym w Zimbabwe. Można było także wybrać się na bazar lub łączyć kilka z powyższych atrakcji.

Polecam przelot helikopterem nad wodospadem. Ze względu na światło, warto wybrać albo godziny wczesno poranne, albo jak najpóźniej po południu (zaczynają o 8-mej, a kończą o 16-tej). Widok ogromnej i szerokiej rzeki walącej się w ponad 100 metrową przepaść granitowego kanionu jest niezapomniany. O ile waży się mniej niż 95 kg wraz z osprzętem, a dodatkowo „uśmiechnie” się do gościa sadzającego w helikopterze, można liczyć na miejsce obok pilota, które daje najlepszy punkt widzenia.

Ostatni dzień nie jest warty specjalnie wspomnienia. Przejazd z Zimbabwe do Zambii, w której spędziliśmy 3 godziny (kiepskie muzeum i niewielkie targowisko), miał moim zdaniem na celu jedynie zabieg marketingowy, czyli dopisanie do programu wycieczki jeszcze jednego, obco i egzotycznie brzmiącego państwa. Samoloty do Johannesburga latają także z Victoria Falls…

Jak mówią Anglicy, „last but not least” kilka zdań o naszym przewodniku i organizacji wycieczki. W treści mojej relacji Adam Malus przewijał się wielokrotnie. Jest jednym z lepszych przewodników jakich spotkaliśmy na swojej drodze. Nie szkodzi, że część dykteryjek czy kawałów znaliśmy z wcześniejszych wycieczek. To jest normalne. Był zawsze spokojny i stanowczy. Dobrze zarządzał grupą, która zresztą po raz kolejny była znakomita. Podczas przejazdów przekazał nam wiele ciekawych informacji, a jego poczucie humoru pozwalało lepiej znosić trudy długich przejazdów.

Ogólnie rzecz biorąc organizacja całej wycieczki nie zawiodła w żadnym momencie, wszystko było na czas i w możliwie dobrej jakości. Jak wspomniałem wcześniej, jeden zarzut dotyczy zbyt małej informacji o etapie samochodowego safari, a drugi to trochę bezsensownej podróży co Zambii. Ale jak na 14 dni, to moim zdaniem należy się mocne 4+ dla biura i 5 dla Adama.

Na koniec dziękuję wszystkim współuczestnikom wycieczki. Grupa była znakomicie zdyscyplinowana i współpracowała cały czas. Wiele wzajemnej tolerancji dało możliwość cieszenia się z bardzo egzotycznych przeżyć.

Oceny w zawarte w niniejszej relacji prezentują mój osobisty punkt widzenia i nie silę się na obiektywizm.

Podróż z Wami była przyjemnością i do zobaczenia w przyszłości.

  • tęcza a nawet dwie
  • wodny pył
  • autoportret z tęczą
  • rzeka znika
  • kanion
  • szczelina
  • tęcza 3
  • panorama
  • piana
  • baobab
  • mostu cień
  • skok
  • targ
  • pożar buszu
  • płynne srebro