Fiordy to tysiące mniejszych lub większych wąwozów, wypełnionych morską wodą, ciągnących się wzdłuż całego zachodniego wybrzeża kraju. W wyniku zalania dawnych dolin lodowcowych przez wody morskie powstały długie, wąskie, kręte i głębokie zatoki wcinające się głęboko w ląd. To dzięki nim Norwegia ma tak imponującą długość linii brzegowej sięgającą 25 tys. kilometrów. Jakiś czas temu przeczytałam, że magazyn National Geographic uznał norweskie fiordy za najpiękniejszy cel podróży na świecie.
Dzisiaj czeka nas wyjątkowy dzień, gdyż planujemy udać się w w 2-godzinny rejs po jednym z fiordów – Sognefjorden i to nie byle jakim, bo najdłuższym i najgłębszym w Norwegii. "Fiord słońca" ma długość ponad 200 kilometrów, co czyni go drugim pod względem długości na świecie, zaś jego głębokość wynosi ponad 1300 metrów.
Gdy tylko nasz statek ruszył z miejsca od razu dostał się pod pokaźnych rozmiarów chmurę deszczu, ale nawet mimo ulewy widoki były piękne. Jednak norweska pogoda zmienną jest i nie wiedzieć kiedy niebo zrobiło się bezchmurne i wszystko stało się doskonale widoczne, nawet odległe góry na drugim brzegu. Gdy wiatr rozegnał obłoki ukazała się przed nami intensywna zieleń gór, z białymi szczytami pokrytymi śniegiem, które jak w zwierciadle odbijały się w spokojnej, skrzącej się w promieniach słońca, zielonej wodzie fiordu. Dekoracją fiordowego krajobrazu są wodospady spływające po otaczających fiord wzniesieniach. Widok mistyczny i niezwykły.
W trakcie ponad dwugodzinnego rejsu deszcz powracał jeszcze kilka razy, ale znaleźliśmy strategiczną miejscówkę w zakamarku pod schodami tuż przy lewej burcie statku i poszukiwaliśmy mistrzowskich ujęć norweskich fiordów. W trakcie rejsu nad naszymi głowami skrzeczały mewy, a my podziwialiśmy piękne wodospady, strome urwiska i stare zabudowania farmerskie i zastanawiamy się, jakby wspaniale było mieszkać w takim małym domku nad fiordem. Na kąpiel jest zbyt niebezpiecznie i zbyt chłodno, ale co z tego, skoro ma się widok uznawany za najpiękniejszy na świecie.
Dzisiaj czeka nas wyjątkowy dzień, gdyż planujemy udać się w w 2-godzinny rejs po jednym z fiordów – Sognefjorden i to nie byle jakim, bo najdłuższym i najgłębszym w Norwegii. "Fiord słońca" ma długość ponad 200 kilometrów, co czyni go drugim pod względem długości na świecie, zaś jego głębokość wynosi ponad 1300 metrów.
Gdy tylko nasz statek ruszył z miejsca od razu dostał się pod pokaźnych rozmiarów chmurę deszczu, ale nawet mimo ulewy widoki były piękne. Jednak norweska pogoda zmienną jest i nie wiedzieć kiedy niebo zrobiło się bezchmurne i wszystko stało się doskonale widoczne, nawet odległe góry na drugim brzegu. Gdy wiatr rozegnał obłoki ukazała się przed nami intensywna zieleń gór, z białymi szczytami pokrytymi śniegiem, które jak w zwierciadle odbijały się w spokojnej, skrzącej się w promieniach słońca, zielonej wodzie fiordu. Dekoracją fiordowego krajobrazu są wodospady spływające po otaczających fiord wzniesieniach. Widok mistyczny i niezwykły.
W trakcie ponad dwugodzinnego rejsu deszcz powracał jeszcze kilka razy, ale znaleźliśmy strategiczną miejscówkę w zakamarku pod schodami tuż przy lewej burcie statku i poszukiwaliśmy mistrzowskich ujęć norweskich fiordów. W trakcie rejsu nad naszymi głowami skrzeczały mewy, a my podziwialiśmy piękne wodospady, strome urwiska i stare zabudowania farmerskie i zastanawiamy się, jakby wspaniale było mieszkać w takim małym domku nad fiordem. Na kąpiel jest zbyt niebezpiecznie i zbyt chłodno, ale co z tego, skoro ma się widok uznawany za najpiękniejszy na świecie.