Zbliżamy się do końca naszej podróży. Trzeba trochę popracować nad opalenizną.
A ponieważ lecimy z Malagi to szukamy miejsca gdzieś w jej okolicach, niezbyt daleko od lotniska . Miła Tereska z hostelu w Antequerze powiedział, że Torremolinos jest kiepskie dużo ludzi i brudno, ale Fuengirola jest fajna. Zatem Fuengirola.
Na koniec zaszaleliśmy wzięliśmy droższy hotel nad morzem. Tylko nie wpadnijcie na pomysł wybrania campingu w tej miejscowości. Ja naprawdę nie wiem, co ludzi skłania, żeby tam spędzać wakacje. Owszem blisko morza, ale jeszcze bliżej autostrady.
Tu też byli nasi. W czasie wojen napoleońskich, 15 października 1810 roku ok. 200 polskich żołnierzy pod dowództwem kpt Młokosiewicza pokonało połączone siły inwazyjne brytyjsko-hiszpańskie liczące 3000 żołnierzy pod komendą Lorda Blayneya. O czym można przeczytać w języku polski wchodząc na zamek Sohail.
Samo miasteczko jest wybitnie turystyczne. Chcieliśmy kupić ostatnie pamiątki, ale niestety większość sklepów pamiątkarskich okupują chińczycy i azulejos nie uświadczysz.
Czas na pożegnalnego drinka. Wskazano nam drogę do pubu, który prowadzi Polak. Pyszne mojito.
I to niestety już koniec naszej przygody