Jeszcze spacer po dublińskich ulicach, szybki guinness w Temple Bar, chwila zadumy pod Pomnikiem Głodu, zachwycający zachód słońca nad rzeką Liffey , Trinity College, O' Connel Street, katedra św. Patryka, dubliński zamek i trzeba się pakować. Noc jest krótka a samolot wcześnie rano.
Córcia awansowala i od maja pracuje w Zurychu. Cóż, Szwajcaria to zapewne będzie kolejny punkt na naszej mapie europejskich podrózy...